Statystyki pokazują, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Ten wskaźnik z każdym rokiem niechlubnie rośnie. Przyczyn jest wiele, między innymi stale rosnący brak aktywności fizycznej wśród najmłodszych oraz podejmowanie szkodliwych wyborów żywieniowych przez ich rodziców. Jako konsumenci chętnie sięgamy po tańsze, słabej jakości jedzenie i wykazujemy niewystarczające zainteresowanie poprawnym żywieniem dzieci, zarówno w domu, jak i w placówkach dydaktycznych.
Z dzieckiem na zakupy
Zabierzcie dzieci po sprawunki. Zakupy nie muszą być przecież sobotnim przymusem. Dla wspólnej przyjemności zamieńcie wielkopowierzchniowe hipermarkety na lokalne bazary. Uwierzcie, mają swój niepowtarzalny urok – oferują bezpośredni kontakt ze sprzedawcą, możliwość zamiany kilku słów o towarach czy wspólne wybieranie produktów niezapakowanych w folię. Takie atrakcje zainteresują nawet szczególnie wybredne i marudzące dzieci. Bazarowe zakupy to świat pełen kolorów, zapachów i interesujących bodźców – tam naprawdę dużo się dzieje! Na targowiskach unikniemy też kupowania produktów pod wpływem impulsu. Rozmawiajcie o jedzeniu, opowiadajcie dzieciom, co zamierzacie kupić i dlaczego. Nie budujcie od razu wspólnego planu zakupów. Dziecko nie ma zwykle wystarczającej wyobraźni. Najczęściej nie wie, co będzie chciało jeść, ale wie, co lubi – naszym zadaniem jest ten ulubiony zestaw urozmaicać. Z dobrych rad? Nie róbcie zakupów, kiedy jesteście głodni! Głód to wyjątkowo zły doradca. Na wszystkie pytania zna tylko dwie odpowiedzi: sól i cukier. Podczas zakupów warto też tłumaczyć, jak czytać etykiety, i wybierać dobre produkty, by dziecko zrozumiało, czego najlepiej szukać następnym razem. A kiedyś tę wiedzę wykorzystało samodzielnie.