Kukbuk
Kukbuk

Co i gdzie zjeść w Atenach?

Kolebka zachodniej cywilizacji, antyczne budowle i filozofowie, których imiona towarzyszą nam niemal od urodzenia. Mało które miasto wywołuje w nas równie intensywne skojarzenia. Kulinarnie jednak o Atenach wiemy niewiele. Podpowiadamy, co i gdzie zjeść w greckiej stolicy.

Tekst: Aleksander Szojer

Zdjęcie głowne: Oleksii Khodakivskiy / unsplash.com 

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 10 minut!

Stolica Grecji to doskonałe wprowadzenie do jednej z najsmaczniejszych kuchni Europy – pełnej świeżo grillowanych mięs, ryb oraz warzyw skąpanych w najlepszej oliwie świata. I nie tylko.

Przebudzenie

Bez trudu znajdziemy jedną z ateńskich cukierni o wdzięcznej nazwie zacharoplastikí. Warto od wizyty w niej zacząć dzień. Cukiernie poza espresso i cappuccino serwują kawę po grecku. Zagotowana w metalowym garnuszku briki, przypomina PRL-owską „kawę po turecku”, tyle że jest delikatniejsza i bez nadmiaru goryczy. Zresztą zazwyczaj pije się ją osłodzoną, przy zamawianiu określa się, jak bardzo. Miłośnicy mocnego espresso muszą włożyć trochę wysiłku, by polubić jej łagodny, niemal czekoladowy smak. Po kilku dniach trudno się od niej odzwyczaić. Innym uzależniającym kawowym specjałem jest frappe, czyli mrożony napój z kawy instant ze skondensowanym mlekiem – narodowy nałóg Greków. Do kawy doskonałe będzie galaktoboureko– ciasto filo z budyniem waniliowym, najlepiej oprószone cynamonem. Kto woli śniadanie wytrawne, zachwyci się spanakopitą z nadzieniem ze szpinaku, z cebuli i fety – słynnego koziego sera z 6 tysiącami lat historii.

W Grecji od przeszłości nie da się uciec nawet podczas śniadania. Piekarnia Ariston, specjalizująca się w zapiekankach z ciasta filo, pozwala wybierać spośród kilkunastu wariantów nadzienia: grzybowego, porowego, bakłażanowego, bekonowego. Wszystkie świeże, chrupiące i wyjątkowo smaczne. Z kolei nieopodal, w Koulourades, spróbujemy koulouri– tureckiego simit, czyli pierwowzoru ulicznego jedzenia wywodzącego się z Imperium Otomańskiego. Przypominające znane nam obwarzanki, ale sowicie oprószone sezamem i wypełnione nadzieniem, na przykład wiśniami i czekoladą, są tu kulinarnym rarytasem. Kilka kroków dalej, w Sesame Oven, proponują te same obwarzanki w formie kanapkowej – podobnie jak amerykańskie bajgle – tyle że sezamowe i mocno chrupiące (w przeciwieństwie do bajgli i obwarzanków koulourinie są gotowane). W biegu też zjemy sezamowy smakołyk, wprost od ulicznych sprzedawców.

Koulouri to rodzaj obwarzanków sowicie oprószomnych sezamem i wypełnionych nadzieniem, na przykład wiśniami z czeladą (fot. Aleksander Szojer)

Wizyta na ateńskim targu to niezwykłe doświadczenie (fot. Aleksander Szojer)

Bez purpurowych oliwek Kalamata trudno wyobrazić sobie prawdziwą sałatkę grecką (fot. Aleksander Szojer)

Po śniadaniu wpadamy na ateński targ centralny. Jako turyści zapewne nie zrobimy tu zakupów, ale obserwowanie ateńczyków kupujących wypatrzone polędwice, udźce, jęzory, ogony wołowe, koźle, jagnięce, wieprzowe, a także króliki, perliczki czy zwyczajne kury oraz dumnych sprzedawców oporządzających mięso na miejscu to odświeżające – po supermarketowej sterylności – doświadczenie. Druga część hali nęci morskimi zapachami. To tu znajdziemy wszelkie gatunki ryb z greckich mórz, a także skorupiaki, małże, ostrygi czy kalmary.

Ten ateński jest jednym z najbarwniejszych targów ze świeżą żywnością w Europie, atmosferą konkurować z nim mogą chyba jedynie bazary azjatyckie. Po przeciwnej stronie ulicy rozciąga się bardziej przydatny z punktu widzenia jednodniowego turysty bazar warzywno-owocowy, na którym nabędziemy świeże owoce i warzywa w bardzo atrakcyjnych cenach. Tutaj zaopatrzymy się również w doskonałe greckie oliwki – o różnym stopniu dojrzałości i fermentacji – oraz w złocistą oliwę. W łagodnym klimacie Grecji bowiem rodzą się wyjątkowe purpurowe oliwki Kalamata, bez których trudno sobie wyobrazić greckie sałatki, delikatne i maślane Halkidiki czy niepowtarzalne, pomarszczone Thassos. Jakość produkowanej z nich oliwy jest ceniona wśród smakoszy i koneserów od czasów starożytnych. Szczególną estymą cieszy się oliwa kreteńska, która przy kwasowości rzędu 0,2-0,3% smakuje jak balsam.

Reklama

W sałatce greckiej smak soczystych ogórków i aromatycznych pomidorów przełamują słone oliwki Kalamata, feta i czerwona cebula (fot. Aleksander Szojer)

Obiad

W okolicach targu skupiło się kilka najstarszych stołecznych jadłodajni, które przez lata żywiły przede wszystkim niezamożnych mieszkańców dzielnicy i do dziś zachowały swoją autentyczność. Kuchni greckiej warto posmakować w znajdującej się tuż obok targu owocowegoTis Theatrou to Steki. Siedząc przy metalowych stolikach pod arkadami, możemy wybierać spośród kilkunastu przystawek. Najlepiej smakują smażone kałamarnice, doskonale świeża taramosalata– pasta z ikry – oraz saganaki,czyli zapiekany ser owczy, na przykład graviera albo inne odpowiedniki halloumi.

Nieopodal zwraca uwagę odrapana fasada przypominająca warszawską Pragę sprzed 20 lat. Skrywa kultową tawernę bez szyldu – miejscowi nazywają ją Diporto w nawiązaniu do dwojga drzwi, przez które wchodzi się do obstawionej drewnianym beczkami białej sali. Tu gości wita pan z sumiastym wąsem, prowadzi do stolika i wyjaśnia, co można dziś zjeść. Przybytek ten, służący przez lata jako stołówka dla targowych sprzedawców, funkcjonuje na zasadzie domowej kuchni, bez regularnego menu. Zupa z ciecierzycy – danie o korzeniach antycznych – oraz fawa, czyli grecki humus z grochu, smakują wyśmienicie w towarzystwie mocno schłodzonego białego wina. Jednak największą rewelacją jest chrupiący chleb o jędrnym, wilgotnym miąższu, który wspaniale chłonie delikatną jak masło oliwę. Chleb, tak jak tutejsza obsypana migdałami odmiana chałki, są arcydziełami greckiego piekarnictwa.

Ateny ze smakiem ugoszczą też wegetarian. Najsmaczniej w małej uliczce Aisopou, zaledwie kilka kroków od stacji metra Monastiraki. Za dnia wabiącej muzyką, po zmroku oświetlonej niewielkimi lampionami. U zbiegu Aisopou i Apostoli działa tawerna Lithos, w której liczba i jakość dań bezmięsnych przyprawia o zawrót głowy. Tradycyjna sałatka dakos – chrupkie ciemne pieczywo obsypane pomidorami i najlepszą w tej części miasta fetą – jest na przystawkę idealna. Zachwyca też specjalność – sałatka Lithos, bazująca na zielonej sałacie, wzbogacona winogronami, orzechami i pomarańczowym dressingiem. Podobnie jak grillowana feta z miodem i sezamem. Danie główne to wegetariańska moussaka. Podaje się ją tak ciepłą, że musimy chwilę odczekać, zanim zaczniemy jeść – zapieczona z aksamitnym sosem beszamelowym, zadowoli nawet najbardziej wybrednych smakoszy.

W pobliżu mieści się popularna restauracja Athinaikon. W jej nowoczesnym wnętrzu czeka nas przegląd greckich serów: fety, halloumi, manouri, kefalotiri oraz wszelkich ryb i owoców morza w postaci grillowanej, pieczonej, a także w firmowej zupie rybnej. Chwilowo miejsca w żołądku na kolejny test nie starczyło, ale relacje bywalców mocno zachęcają.

Jest jeszcze jeden przybytek ateńskiego kulinarnego podziemia, który warto odwiedzić. To tawerna Avli. Sałatka grecka, zwana tu xoriatiki – wiejska, jest tutaj wyśmienita. Smak soczystych, słodkich ogórków oraz aromatycznych pomidorów przełamują mocno słone oliwki Kalamata, grube plastry fety i czerwona cebula. Poza listkami oregano i złocistą oliwą nie ma śladu przypraw.

Kilkaset metrów dalej, w cukierni Krinos, zjemy najsłynniejszy stołeczny deser, lukumades. Ten ateński odpowiednik pączków Bliklego, tyle że z cynamonową posypką zamiast różanego nadzienia, raczej rozczarowuje, choć gusta bywają różne.

Objedzeni, ale szczęśliwi, przecinamy gwarny plac Monastiraki i zmierzamy w stronę Akropolu i jego ruin, które w popołudniowym świetle wyglądają jeszcze bardziej imponująco.

Ateny eleganckie

Z Akropolu zejdziemy krętymi uliczkami Plaki. Pośród wielu restauracji uwagę przykuwa tu kafejka, której goście relaksują się na schodach wiodących w kierunku akropolskiego wzgórza. To Yiasemi, specjalizująca się w przekąskach wegetariańskich. Za 5 euro można posmakować tu sałatki z ciecierzycy i grochu, uwielbianej przez Greków. Oprószona świeżymi ziołami i miętą oraz skropiona cytryną i oliwą, smakuje świeżo i lekko. Zachęceni wystawką słoi z konfiturami w kolorach tęczy, zamawiamy też kawę z glyka tou koutaliou, czyli „łyżeczkowymi słodkościami”. To właśnie konfitury podawane jako drobny poczęstunek na małej łyżeczce, najczęściej do kawy.

Restauracja Yiasemi specjalizuje się w przekąskach wegetariańskich (fot. Aleksander Szojer)

Kawa po grecku przypomina PRL-owską „kawę po turecku”, tyle że jest delikatniejsza i bez nadmiaru goryczy. Serwuje się ją często z łyżeczką domowych konfitur (for. Aleksander Szojer)

Tawerna Klimataria działa nieprzerwanie od 1927 roku i specjalizuje się w mięsie duszonym z warzywami (fot. Aleksander Szojer)

Na zakończenie dnia najwłaściwszy byłby post. Pozostaje jednak do odwiedzenia jeszcze Klimataria – restauracja o żółtych ścianach i ukwieconym wnętrzu, popularna zarówno wśród ateńczyków, jak i turystów. Tawerna działa nieprzerwanie od 1927 roku i specjalizuje się w mięsie duszonym z warzywami. Wyjaśniając nam to, właścicielka pociąga za sznur otwierający jeden z potężnych metalowych kotłów i uwalnia aromat duszonej jagnięciny. Mięso przygotowywane w ten sposób jest wyjątkowo delikatne. O poszczeniu nie może być mowy.

W drodze powrotnej na Akropol naszą uwagę przyciąga jeszcze gustowny przybytek wyposażony w szeroką ladę. Spoczywające na niej wędliny i powieszone nad głowami rozanielonych biesiadników szynki nęcą aromatem. Na talerzach różnorodne mięsiwa, jajka sadzone z kiełbasami, a także zapiekane warzywa i sery – wszystko znika w ekspresowym tempie. Zaciekawieni, wchodzimy do środka, gdzie rozradowana pani w średnim wieku, Maria, właścicielka, zaprasza do lady, za którą na oczach biesiadników szykują się kulinarne cuda. Częstuje nas pastrami o wyrazistym smaku. Za późno już na kolejną kolację, zamawiamy jedynie dolmades, greckie gołąbki z liści winogronowych nadziewanych ryżem z ziołami. Posłużą nam za śniadanie. Obiecujemy sobie jednak, że kolejną wizytę w Atenach rozpoczniemy od odwiedzenia Karamanlidiki.
Reklama

Prolog

Wizyta w Grecji nie byłaby pełna bez gyrosa – przypominającego dobrze nam znany kebab, mającego z nim jednak niewiele wspólnego. Wersja grecka bowiem łączy wszystkie charakterystyczne greckie smaki: suwlaki, czyli grillowane szaszłyki baranie, wieprzowe lub drobiowe, aromatyczne pomidory, cebulę oraz tzatziki – wszystko to zawinięte w gruby i jędrny chleb pita. Jeśli to jest fast food, to godny greckich bogów. Naszego gyrosa zjedliśmy w Grill House Avgerinos, pod oknem naszego mieszkania – był świetny, choć najsłynniejszym w Atenach miejscem na gyrosa jest O Kostas.

Najsmaczniejsze adresy w Atenach:

Piekarnie:

  • Ariston (spanakopita i inne wypieki faszerowane): Voulis 10
  • Koulourades (sezamowe koulouri): Imittou 82
  • Sesame Oven (kanapki z sezamowych koulouri): Aiolou 17
  • Krinos (pączki lukumades): Aiolou 87

Tawerny:

  • Tis Theatrou to Steki (tradycyjne dania w wersji mezze): Theatrou 7 (w pobliżu targu centralnego)
  • Diporto (dania tradycyjne): 9 Sokratous | Theatrou (na krańcu warzywnej części targu centralnego)
  • Klimataria (duszone mięsa i dania tradycyjne; czasami przy akompaniamencie muzyki na żywo): Platia Theatrou 2
  • Avli (dania tradycyjne): Agiou Dimitriou 12
  • Lithos (dania tradycyjne, mięsne i wegetariańskie): Aisopou 17, Psirri

Restauracje:

  • Yiasemi (szeroki wybór greckich mezze w cenach około 5 euro, w tym wegetariańskich): Mnisikleous 23
  • Athinaikon (obszerne menu dań tradycyjnych i współczesnych, w tym serów i ryb): Mitropoleos 34
  • Karamanlidika (wędliny i dania tradycyjne): Sokratous 1

Gyros:

  • O Kostas (gyros na wynos): Pentelis 5
  • Grill House Avgerinos (gyros na wynos oraz grillowane mięsa na miejscu; obszerny taras w pieszym pasażu): Georgiou Olympiou 1
  • Targ centralny: Athinas 42

Przeczytaj również:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk