Kukbuk
Kukbuk
Lepienie bałwana (fot. Toa Heftiba / unsplash.com)

Święta inne niż wszystkie

Tegoroczna Wigilia u większości z nas będzie inna niż zazwyczaj. Spotykamy się w mniej licznym gronie, rezygnujemy z podróży do bliskich nam osób, a życząc zdrowia, naprawdę mamy na nie nadzieję. Paradoksalnie przy wszystkich ograniczeniach jeszcze mocniej doceniamy ten wyjątkowy czas i robimy wszystko by zachować błogi świąteczny nastrój. Zobaczcie, jak do świąt Bożego Narodzenia przygotowują się przyjaciele KUKBUK-a.

Tekst: Marta Cyzio

Zdjęcie główne: Toa Heftiba / unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 8 minut!

Ludzie związani ze światem kulinariów, kultury i sztuki – na co dzień rozmawiamy z nimi o ich pracy i planach zawodowych – godzinami opowiadają o swoim rzemiośle, zdradzają, jakie dania lubią najbardziej i co inspiruje ich do działania. Często mamy okazję dzielić się tymi opowieściami przy wspólnym stole, którego w tym roku wyjątkowo nam brakuje. 

2020 wiele zmienił i nie ma co kryć: Wigilia i Boże Narodzenie też będą inne niż zwykle. Mimo, że nie dane jest nam się spotkać na żywo, tuż przed świętami zdalnie odwiedzamy naszych inspirujących przyjaciół, by podpytać ich, jak planują spędzić ten czas i co robią, żeby pomimo niesprzyjających okoliczności poczuć świąteczną atmosferę. 

Agata Piechocka, Zofia i Stanisław Durniewiczowie / Miszkomaszko

Na co dzień pracujemy rodzinnie, dlatego i Gwiazdkę spędzimy wspólnie, choć tym razem w Wigilię będzie mniej osób niż zwykle. Niemniej z pewnością dopilnujemy, by było bardzo uroczyście. Wszyscy lubimy dekorować dom, pakować prezenty i wspólnie gotować świąteczne potrawy. O wigilijnym menu zaczęliśmy myśleć już w listopadzie i jak zwykle sprawiało nam to dużo frajdy. Po raz pierwszy na świątecznym stole pojawią się u nas wegańskie ryby i piernikowy tort, zrobiony przez Dziewczyny i Słodycze, a babcia Marysia tradycyjnie zrobi makowce. W tym roku bardziej niż zwykle staramy się zadbać o świąteczną atmosferę. I paradoksalnie odczuwamy tę bożonarodzeniową aurę zdecydowanie mocniej niż w poprzednich latach, kiedy wszyscy znajdowaliśmy się w zakupowym pędzie i szaleństwie załatwiania kolejnych spraw. Teraz, kiedy nic nas nie rozprasza, możemy łatwiej skupić się na tym, co najważniejsze. Kochamy się, jesteśmy zdrowi i jesteśmy razem. A na nadchodzący rok życzymy sobie i wszystkim nie tylko nadziei, ale też wiary, że będzie dobrze. Bo jesteśmy przekonani, że tak właśnie będzie!

Ola Koperda

Ola Koperda / Hygge Blog

Od kiedy pamiętam, Boże Narodzenie w mojej rodzinie obchodziło się tradycyjnie i raczej nigdy nie zdarzały się wyjątki od tej reguły. Gdy byłam mała, w Wigilię jeździliśmy ze Śląska pod Lublin, do dziadków. Wtedy zimy nie należały do lekkich, było mroźno i wszędzie leżał śnieg. Przez całą drogę wpatrywałam się przez tylną szybę w niebo w obawie, że dojedziemy do domu po pojawieniu się pierwszej gwiazdki – i zazwyczaj tak właśnie kończyła się nasza podróż. W domu dziadków czekała zawsze wielka choinka, którą dziadek ścinał w lesie. Babcia zawieszała na niej zawinięte w papierki śliwki w czekoladzie i cukrowe rózgi w sreberkach. Z kolei pod świątecznym drzewkiem czekały najczęściej książki – między nimi któregoś roku znalazłam wszystkie tomy „Ani z Zielonego Wzgórza”. 

Mieszkanie Oli Koperdy - Hygge Blog

fot. Ola Koperda

Od wielu lat święta spędzamy w Krakowie, jednak nadal spotykamy się w licznym gronie. Niemniej, ponieważ ten rok jest inny, z pewnością inne też będą święta. Przy świątecznym stole będzie nas mniej i ponieważ wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że mamy wszystko, czego potrzebujemy, zdecydowaliśmy się nie kupować sobie żadnych prezentów. Trochę szkoda, ale pandemia sprawiła, że ostatnio zdecydowanie mniej kupujemy i niechętnie obrastamy w kolejne rzeczy. Tym, co na pewno w tym roku się nie zmieni, jest świąteczne menu – takie samo od 25 lat. 

Na stole pojawiają się potrawy i tradycyjne, i czasem przedziwne

Na stole pojawiają się potrawy i tradycyjne, i czasem przedziwne, o których trudno powiedzieć, dlaczego się na nim znalazły. Takim daniem są na przykład kluski śląskie z sosem pieczarkowym (zeszłoroczne dywagacje na temat tego, jak to się stało, że jemy je co roku, nie doprowadziły do żadnego konsensusu) lub wafel z masą z mleka w proszku, kakao i migdałów, który wbrew pozorom zdecydowanie nie przypomina pischingera. Ponadto moje święta to czas, kiedy głównie jem, odpoczywam i oglądam z rodziną filmy, których w inne dni w roku nigdy bym nie wybrała. Po paru takich dniach bezruchu i obżarstwa czujemy się gorzej niż przed Bożym Narodzeniem, ale za rok wszystko ochoczo powtarzamy. 

fot. Arkadiusz Stań 

Monia i Michał / Fantastic Mr. Van

W tym roku po raz pierwszy spędzimy Boże Narodzenie z dala od domu, na południu Hiszpanii. Od pół roku podróżujemy po Europie 30-letnim vanem, który stał się naszym domem, a nawet całym światem. Choć w tutejszych miasteczkach widać świąteczne dekoracje, trudno nam jest poczuć tę dobrze znaną z Warszawy bożonarodzeniową atmosferę. Dookoła jest ciepło i słonecznie, a do vana nie zmieści się choinka. Już nawet sami nie wiemy, czy tęsknimy za tą dobrze nam znaną świąteczną aurą, czy też nie. 

Stąd tegoroczne święta będą dla nas wyjątkowe. Mimo że byliśmy przygotowani na to, że spędzimy je ze spotkanymi po drodze podróżnikami, w ten szczególny czas – po raz pierwszy, odkąd wyjechaliśmy z Polski – postanowili odwiedzić nas najbliżsi przyjaciele i rodzina. Dlatego na święta znaleźliśmy mieszkanie i podczas wigilijnej kolacji nie będziemy musieli jeść w ciasnym vanie. Na stole z pewnością nie będzie tradycyjnych dań. Obejdzie się również bez dekoracji, z kolei ryby zastąpimy roślinnymi alternatywami. Postaramy się też, żeby żadne jedzenie się nie zmarnowało i by nie kupować zbyt wielu prezentów. Każdy kupuje tylko jeden – dla wcześniej wylosowanej osoby. Pierwszy dzień świąt uczcimy kąpielą w Morzu Śródziemnym. 

Joga nad brzegiem oceanu

fot. Michał Gaszyński

Ania i Ula Bieluń / Ministerstwo Dobrego Mydła

W tym roku święta spędzimy w wiejskim domu naszych rodziców. Żadnych ekscesów ani dziwnych pomysłów – mijający rok dostarczył nam ich w nadmiarze. Dlatego jedyne, co planujemy, to najeść się barszczu (Ula) i klusek z makiem (Ania). Z pewnością też posiedzimy przy kominku i pogadamy o tym i owym. Jak zwykle obiecamy sobie solennie przy pierwszej lampce wina, że tym razem nie będziemy rozmawiać o firmie… A potem, gdy przyjdzie rozejść się do swoich pokojów, zapewne jeszcze w korytarzu będziemy kończyć dyskusję o mydle. W pierwszy i drugi dzień świąt planujemy poszwendać się po łąkach, bo najbardziej potrzeba nam przestrzeni i ciszy – której wszystkim z całego serca życzymy. I żeby rok 2021 był łaskawy, dobry i spokojny.

Reklama
David Gaboriaud na tle Wisły (fot. Maciej Niemojewski)

fot. Maciek Niemojewski

David Gaboriaud

Tegorocznych świąt ze względu na obecną sytuację nie spędzę z krewnymi mieszkającymi we Francji. Co dwa lata zwykliśmy z rodziną z Polski odwiedzać ich w tym szczególnym okresie, ale w tym roku nie chcemy ryzykować. Niemniej na pewno się zobaczymy, chociaż przez chwilę, przez internet. Do naszego wirtualnego spotkania dołączą krewni mieszkający w Stanach Zjednoczonych. W zeszłym roku po raz pierwszy wszyscy wspólnie spędzaliśmy Boże Narodzenie w Zakopanem – teraz będą musiały nam wystarczyć życzenia zdalne. Dlatego tym bardziej doceniam to, że mam możliwość spędzenia świąt chociaż z rodziną z Polski. Myślę, że wszyscy będziemy jeszcze usilniej się starać, by ten wspólny czas był wyjątkowy, by wykorzystać każdą daną nam chwilę i skupić się na tym, co jest ważne tu i teraz.  

A gdy w końcu zasiądziemy do wigilijnej kolacji, z pewnością na stole znajdziemy zarówno polskie, jak i francuskie potrawy. Zawsze staramy się połączyć obie tradycje i mieszać smaki. Są więc dania z drobiem – perliczką lub gęsią, a także ryby i owoce morza, choćby ostrygi. Mama robi tradycyjny barszcz na zakwasie i piecze rewelacyjne ciasta. Z braćmi uwielbiamy jej makowiec i sernik – to mocna reprezentacja polskich słodkości. Z kolei z francuskich deserów nie może zabraknąć bûche de Noël. To rodzaj świątecznej rolady z ciasta biszkoptowego, która w środku wypełniona jest kremami i musami o różnych smakach jak cytrusowy, kawowy, czekoladowy czy kasztanowy. Całość jest lekka i puszysta, co stanowi doskonałe zakończenie świątecznego obiadu. 

Zgodnie z polską tradycją zawsze dzielimy się opłatkiem

Zgodnie z polską tradycją zawsze dzielimy się opłatkiem. Nawet wtedy, gdy wyjeżdżamy do rodziny we Francji. To piękny moment, kiedy każdy może złożyć każdemu osobiste życzenia. Ja jeszcze uwielbiam tę chwilę, kiedy śpiewamy lub słuchamy kolęd. Ten rytuał kojarzy mi się przede wszystkim z Polską i dziadkami. Wtedy wszyscy na chwilę milkną, zatrzymują się i wsłuchują się w słowa pieśni. To bardzo wzruszający i szczególny dla mnie moment. I takich chwil – pełnych ciepła, głębokiego poczucia bycia tu i teraz, uważności na innych i radości z bycia razem – życzę wszystkim na przyszły rok. Tego i nadziei, która jak ogień niech rozpala nas od środka i daje siłę i energię, by iść dalej oraz z optymizmem spoglądać w przyszłość. Nie tylko w obecnych czasach.  

Karo Ramos

fot. Karo Ramos

Michał Korkosz / Rozkoszny

Tegoroczne święta zamierzam spędzić w gronie najbliższych. Niemniej tym razem będą one nieco inne niż zwykle. Nie będziemy siedzieć przy stole przy niekończącej się uczcie z co chwila przychodzącymi lub wychodzącymi gośćmi. Nie planujemy również gotowania tradycyjnych 12 dań. Przy wyborze menu zdecydowaliśmy się na kompromis pomiędzy potrawami kojarzącymi się z komfortem a nowymi i świeższymi przepisami. Nie zabraknie zatem barszczu na wędzonych śliwkach z borowikowymi uszkami, ale znajdzie się na świątecznym stole również sałatka z grejpfruta, awokado i maku. A na deser będzie beza z granatem, cynamonem i czarnym pieprzem. Wszystkiego nie za dużo, tyle by starczyło na pięć osób. 

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk