Kukbuk
Kukbuk
kwiaty

Aromaterapia. Nauka czy efekt placebo?

Czy zdrowie, uroda i nastrój biorą się ot tak – z powietrza? Czy zapach leczy i troskliwie otula? Brzmi jak bajanie wiedźmy. Lepiej więc zajrzeć do badań naukowych i sprawdzić, czym aromaterapia pachnie.

Katarzyna Kochańska - autorytet w dziedzinie zapachów i smaków z natury. Jej specjalności: laboratorium zapachu, komunikacja zapachowa, zapachy historyczne, spersonalizowane perfumy i herbaty na wyłączność jako logo, aromabranding, zapach i smak w sztuce. Metody znane z „Pachnidła” Patricka Süskinda to jej warsztat pracy. Kochańska komponuje, wykłada, wystawia, robi pokazy i warsztaty w zakresie wyżej wymienionych dziedzin. Buduje Villę Aroma.

Tekst: Katarzyna Kochańska

Zdjęcie główne: Daria Shevtsov / unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 4 minuty!

Od kiedy zapachowi przypisujemy aż tak wielką moc oddziaływania na ludzki organizm – wpływania na niego i cieleśnie, i duchowo? Ha, od zarania dziejów. Czy miliony testujących pozytywny wpływ aromaterapii mogą się mylić? Mogliby. Wiemy, że efekt placebo to istotny procent dobrych wyników. Ale są pewne „ale”.

Aromaterapia to więcej niż zapach

Pierwsza armata w batalii o dobre imię olejków eterycznych to argument „niezapachu”. Gdy ktoś nazywa aromaterapię po prostu leczeniem zapachami, to aż mi się olejek w kieszeni otwiera… Samym zapachem można zdziałać niewiele.

Otóż esencje roślin to przebogaty skład chemiczny, lepszy niż przeciętny lek z apteki. Zatem aromaterapia to wpływ składu chemicznego rośliny olejkodajnej na istotę żyjącą; może to być człowiek, zwierzę, a nawet inna roślina. Chociaż na nieżywych też da się wywrzeć wpływ aromaterapią. Jednak o tym innym razem.

Olejki eteryczne to mieszaniny. Zawierają setki składowych. Niektóre to ledwie kilka procent, czasem wręcz promili, całości pachnącego dobrobytu. Mimo to działają w synergii, jak dobra drużyna. A wszystko na chwałę potęgi aromaterapii.

Olejki eteryczne i kwiaty

aromaterapia

aromaterapia to wpływ składu chemicznego rośliny olejkodajnej na istotę żyjącą; może to być człowiek, zwierzę, a nawet inna roślina

Mentol, anetol, kamfora to składniki olejków z roślin takich jak mięta pieprzowa, anyż biedrzeniec czy drzewo kamforowe

Mogę więc śmiało powiedzieć, że ta dziedzina wiedzy to zwykła chemia, fizyka i botanika. Da się zbadać skład i działanie olejków typowymi metodami naukowymi. Da się też wykazać ich wyższość nad zubożonym składem klasycznych leków aptecznych, które zawierają tylko część ingrediencji charakterystycznych dla olejków wonnych. Na przykład mentol, anetol, kamfora to składniki olejków z roślin takich jak mięta pieprzowa, anyż biedrzeniec czy drzewo kamforowe. Można je nabyć w syropach, nalewkach, pastylkach czy innych znanych medykamentach, ale można też spróbować ich holistycznego, synergicznego działania aromaterapeutycznego. Wystarczy nie wydzielać ich z olejków, nie wyodrębniać, lecz używać wraz z innymi składnikami, które naturalnie występują razem w danym olejku eterycznym. Bo te drobne pozostałe składniki olejku to bardzo pożądane elementy, które potęgują działanie wspomnianego wcześniej mentolu, kamfory czy anetolu.

aromaterapia

Pradawna medycyna dowiodła działania aromaterapii, a nowoczesna je potwierdza

Kolejnym argumentem za stosowaniem aromaterapii w dzisiejszych czasach, bez posądzenia o wiarę w czary, jest olbrzymia liczba przypadków, na które olejki eteryczne wpłynęły leczniczo. Najdawniej, bo już w starożytności, stwierdzono, że rośliny olejkodajne leczą ciało. Potem zauważono wpływ na nastrój. Bezkarnie stosowano więc to odkrycie na ludziach odwiedzających świątynie, medykach czy pustelnikach. Władcy świata również nie gardzili namaszczaniem się olejkami, bo uroda im wzrastała, respekt także. W wielu mądrych księgach starożytnych, łącznie z dziełami filozofów, wymienia się wpływ olejków i podaje przepisy. Wystarczy przeczytać Biblię, znać ajurwedę, filozofię Greków, czytywać arabskie podręczniki medyczne.

Średniowiecze w Europie to zastój rozwoju wiedzy aromaterapeutycznej

Historia aromaterapii

Średniowiecze w Europie to zastój rozwoju wiedzy aromaterapeutycznej. Stosowanie lecznicze roślin zeszło do podziemia dość powszechnie. Mało osób wykazywało chęć spłonięcia na stosie za wyznawanie wiary w moc roślin. Nikt za to nie miał nic przeciwko stosowaniu ziół, korzeni, nasion i kłączy, jeśli pochodziły one z ogródków przyzakonnych. Tymczasem poza Europą nic aromaterapii nie zagrażało. Arabska medycyna przeżywała rozkwit. A jej osiągnięcia do dziś uważamy za oczywiste, na przykład destylację z parą wodną lub leki w formie pastylek z niesmacznym nadzieniem schowanym w słodkiej, lepkiej otoczce.

W Średniowieczu w Europie stosowanie lecznicze roślin zeszło do podziemia dość powszechnie. Mało osób wykazywało chęć spłonięcia na stosie za wyznawanie wiary w moc roślin

aromaterapia

fot. Kelly Sikkema / unsplash.com

Dziś mnóstwo historycznych osiągnięć poczytujemy za współczesne, chociaż dokonali ich ludzie dawno temu, a my tylko użyliśmy współczesnych narzędzi i metod, by owo działanie potwierdzić. Mamy do tego elektroencefalograf, pomiar źrenicy oka, mierzenie ciśnienia, wychwytywanie i odczytywanie składu wydychanego powietrza itd. Poza tym gołym okiem widać, jak zwierzęta i rośliny, na które placebo nie działa, korzystają z dobrodziejstw aromaterapii.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk