Rzemiosło urushi ma historycznie bliski związek z resztkami jedzenia – do uzyskania lepszej kleistości substancji mieszano ją z ryżem lub tofu. Reinkarnacja resztek pokazuje, jak coś odpychającego może się przemienić w coś pięknego, a co ważniejsze, zmusza do refleksji nad naszymi codziennymi nawykami żywieniowymi.
Nie płacz nad rozlanym mlekiem
Tkaniny przyszłości to z jednej strony uzbrojone w nanocząsteczki i elektronikę zadaniowe włókna, z drugiej – innowacyjne patenty wykorzystujące apetyczne, często organiczne surowce. Na przykład… mleko. Co prawda było już w przeszłości wykorzystywane przez przemysł włókienniczy, jednak wówczas wspomagano ten proces dużą ilością alergogennej i nieprzyjaznej dla środowiska nieorganicznej chemii. Na ponowne wykorzystanie mleka do produkcji tkanin zdecydowała się Anke Domaske, która stoi za marką Qmilk. Wszystko zaczęło się od eksperymentu, który miał pomóc stworzyć delikatną tkaninę dla chorego na raka ojczyma. W efekcie powstało lekkie, jedwabiste, a przede wszystkim rewolucyjne włókno, do którego produkcji wykorzystywane są proteiny mleka wraz z innymi naturalnymi surowcami.
Rośliny i spółka. Korporacje przyjazne środowisku
Do walki z zatruwającą środowisko produkcją materiałów wkroczyła szczęśliwie chemia organiczna, dzięki której proces wytwarzania odbywa się w sposób przyjazny dla środowiska. Umożliwiło to także eksperymenty nad znanymi, mniej lub bardziej, roślinnymi źródłami pozyskiwania włókna. Obok bawełny organicznej, konopi, a nawet ananasa i pomarańczy w przemyśle włókienniczym pojawiają się kolejne apetyczne motywy. Świadomość rośnie, a wraz z tym wzrasta liczba ekologicznych rozwiązań, sprawdzających się nie tylko w przypadku oddolnych inicjatyw, ale i koncernów, na które patrzy cały świat.