Wyobraźmy sobie, że bierzemy do rąk małą kulkę. Bawimy się nią, obracamy w palcach. To łatwe. Lecz nagle kulka, niczym drożdże, zaczyna pączkować. Mamy w dłoniach 100 kulek! Ogarnięcie ich to już zadanie dla sztukmistrza. A jeśli te kulki to nasze myśli?
Mindfulness pozwala przejąć ster. To my decydujemy, której z pączkujących kulek poświęcimy uwagę, na której się skupimy. Może na żadnej? Obserwacja myśli to zaledwie fragment praktyki mindfulness, wcale nie najważniejszy. Praktykując, obserwujemy przede wszystkim ciało, własne emocje, dźwięki, zapachy, informacje płynące z zewnątrz. Uczymy się przenosić uwagę z głowy na inne obszary, kierować ją gdzie indziej – dokładnie tam, gdzie chcemy. Po co? Po to, by nauczyć się bycia ze sobą, w kontakcie z otoczeniem i z bliskimi.
Jak to działa? Czego się spodziewać? Co może nas zaskoczyć? O tym rozmawiam z Zuzą Ziomecką, trenerką mindfulness.