Kukbuk
Kukbuk

Musisz mieć ukończone 18 lat, aby korzystać z tej treści.

Czy jesteś pełnoletni?

Ludzie na dachu (fot. materiały prasowe)

Whisky z orzechami

Co łączy czekoladę i whisky? W podróż po paletach smaku zaprasza Patryk Le Nart.

Patryk Le Nart: Dyrektor i założyciel Międzynarodowej Szkoły Barmanów i Sommelierów, w której 17-letniej historii przeszkolił ponad 11 tysięcy barmanów. Właściciel Bar Catering i portalu barowego MojBar.pl, na którego potrzeby zrealizował ponad 100 filmów instruktarzowych. Sprawuje nadzór programowy nad prowadzonymi w Szkole zajęciami. Posiada wykształcenie kierunkowe zdobyte w USA i wieloletnie doświadczenie zawodowe w najlepszych lokalach Nowego Jorku. Współtwórca oraz sędzia techniczny konkursów barmańskich w stylu klasycznym i flair. Autor i bohater artykułów prasowych. Występujący w roli eksperta w audycjach radiowych i telewizyjnych. Miłośnik barmaństwa na najwyższym poziomie, znawca wykwintnych alkoholi i właściciel największej w Polsce ich kolekcji.

Tekst: Patryk Le Nart

Zdjęcia: materiały prasowe

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 5 minut!

Czy znacie kogoś, kto twierdzi, że nie lubi czekolady? A może sami za nią nie przepadacie? Uważam, że poza tymi, którym czekolada szkodzi z jakichkolwiek powodów, reszta niechętnie patrzących w jej stronę po prostu nie znalazła jeszcze takiej, która zadowoliłaby ich kubki smakowe. Czekolada – w tym jednym słowie kryje się wielki księgozbiór rozmaitości.

Oczywiście, można szybko skonstatować, że przecież mamy czekolady białe, mleczne, gorzkie, i skończyć temat. Jednak w każdej z tych podstawowych kategorii znajdziemy produkty bardziej lub mniej słodkie czy gorzkie, subtelniejsze lub te intensywniejsze – naszpikowane do cna ziarnami kakaowca. Nie zapominajmy również o ich konsystencji i czasie rozpływania się w ustach czy w końcu o nadzieniu – klasycznym lub egzotycznym.

Co wspólnego mają czekolada i whisky?

W trakcie czytania tego wstępu pewnie zadaliście już sobie pytanie: co ma wspólnego czekolada z wymienioną w tytule whisky? A ma, i to wiele. Whisky, podobnie jak czekolada, to cała paleta smaków, które należy eksplorować. Jeżeli ktoś twierdzi, a jest takich osób niemało, że nie lubi whisky, to znaczy, że jeszcze nie odnalazł tej właściwej, a tylko zraził się, gdy na początku swojej podróży spróbował produktu „czekoladopodobnego”.

Kobieta ze szklanką - Ballantines (fot. materiały prasowe)

Kosztując czekolady, nieustannie bawię się jej smakiem; przegryzam białą, kiedy jem czerwony kawior, delektuję się rozpływającą się w ustach gorzką, kiedy piję czerwone wino. Kiedy jednak wchodzę do sklepu z myślą, by kupić czekoladę, mój wzrok pada na tę jedyną, wysokiej jakości mleczną z zatopionymi w niej całymi orzechami laskowymi. Ten wariant sprawdza się u mnie zawsze, nie wymaga żadnej specjalnej okazji ani dopisywania filozofii, gdyż zawiera wszystko to, czego po czekoladzie się spodziewam: wysokiej jakości kakao, chrupkie orzechy, wreszcie konsystencję, która na długo pozostawia wyborny smak

whisky z colą (fot. materiały prasowe)

Morze whisky

Ostatnio zastanawiałem się nad tym, jaką odmianę i markę whisky przyrównałbym do mojej ulubionej czekolady z orzechami. Czy znajdę taką, która z jednej strony mogłaby być dobrym wstępem do dalszej eksploracji tego trunku, z drugiej – pokazywałaby nowe możliwości tym, którzy już czegoś w życiu popróbowali. Sprawa okazała się nie taka prosta, jak się na początku wydawało.

Pierwszą pewnego rodzaju przeszkodą, którą musiałem pokonać, jest mnogość marek whisky dostępnych na rynku. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest ich co najmniej kilkadziesiąt razy więcej niż marek czekolady, zatem możliwości wyboru są olbrzymie. Na drodze do celu musiałem więc dokonać kilku mocnych cięć, aby nie zatopić się zbytnio w zbędnych, choć miłych degustacjach. Pierwszym kryterium, którym zawsze się kieruję i na które uczulam wszystkich studentów podczas wykładów w Międzynarodowej Szkole Barmanów i Sommelierów, jest umiejętność rozpoznania potrzeb naszych odbiorców. Zatem pierwsze, na czym musiałem się skupić, to stworzenie profilu i poznanie osób, które miałem na celowniku.

Odrzuciłem wszelkie zbyt mocne, ciężkie, pikantne oraz torfowe whisky, a skoncentrowałem uwagę na tych łagodniejszych i aromatycznych

Moim targetem (słowo może zbyt przedmiotowe, ale pokazujące moją determinację) stały się osoby, które w swoim życiu spróbowały skrajnych smaków whisky i nie poczuły do nich sympatii, jak również osoby poszukujące nowych doznań w bezpiecznej dla siebie strefie. Odrzuciłem zatem wszelkie zbyt mocne, ciężkie, pikantne oraz torfowe whisky, a skoncentrowałem uwagę na tych łagodniejszych i aromatycznych, choć z pewnym pazurem, przez co uzyskałem pewien konkretny obraz i zawęziłem obszar moich poszukiwań. Nadal jednak tonąłem w morzu whisky. Postanowiłem więc wziąć pod lupę odmiany whisky skategoryzowane pod względem pochodzenia i stylu produkcji.

Butelka i szklanki (fot. materiały prasowe)

Szkocka czy amerykańska? W poszukiwaniu idealnej whisky

Whisky można produkować wszędzie na świecie, a – jak już wspomniałem – jej dostępność w naszym kraju jest ogromna. Jednak największą liczbę zwolenników mają whisky szkockiewhiskey amerykańskie – jest to najczęstszy i zarazem najprostszy podział. Te pierwsze charakteryzują się wyrazistością ze sporą intensywnością aromatów owocowych, zwłaszcza jabłek. Ponadto odnajdziemy w nich aromaty kwiatowe i deserowe, głównie wrzosu, miodu czy toffi. Amerykańskie zaś, wśród których króluje bourbon, charakteryzują się słodyczą wzbogaconą o aromaty dębu, wanilii i karmelu.

Szkockie whisky charakteryzują się wyrazistością ze sporą intensywnością aromatów owocowych. Amerykańskie zaś – słodyczą wzbogaconą o aromaty dębu, wanilii i karmelu

Ideałem dla moich poszukiwań byłoby połączenie stylów obu tych odmian. Na szczęście okazało się, że nie jestem jedyną osobą chętną do tego, by spróbować trunku, który jednocześnie ma charakter i duszę szkockiej whisky oraz pozostaje pod bardzo intensywnym wpływem amerykańskiej whiskey.

Ostatnio miałem możliwość spróbować siedmioletniej szkockiej whisky Ballantine’s, finiszowanej w beczkach po bourbonie. Co oznacza słowo „finisz”? To, że gotową, w tym wypadku już zestawioną, szkocką whisky przelewa się w ostatnim okresie leżakowania do wyselekcjonowanych beczek po bourbonie w celu lepszej maceracji i wydobycia dodatkowych aromatów – tutaj lekko dymnej wanilii i karmelu. Pikanterii, albo raczej gładkości z dość intensywną nutą dębu, dodaje fakt, że Ballantines 7YO Bourbon Finish leżakuje w beczkach dwa razy dłużej, niż wymagają tego ogólne normy.

Ludzie na dachu (fot. materiały prasowe)

Ballantine’s 7YO Bourbon Finish doskonale komponuje się w typowo amerykańskich klasycznych połączeniach, takich jak Bourbon & Soda czy Bourbon Old Fashioned

Tak oto powstał produkt łączący to, co najlepsze w dwóch najbardziej popularnych kategoriach whisky. Trunek, który nie tylko zasmakuje miłośnikom każdej z odmian i stanie się napojem uniwersalnym, ale także dostarczy nowych wrażeń tym, którzy z niejednego kieliszka już pili, a nadal poszukują nowych doznań. Znalazłem więc tak długo poszukiwany odpowiednik ulubionej czekolady z orzechami w świecie whisky.

Paleta smakowa oraz wielopoziomowa kompozycja aromatyczna Ballantine’s 7YO Bourbon Finish pozwala raczyć się nią tak, jak swoje narodowe trunki piją Szkoci, oraz tak, jak piją je Amerykanie. Nie tylko świetnie sprawdzi się pita w szkockim stylu, lecz również doskonale komponuje się w typowo amerykańskich klasycznych połączeniach, takich jak Bourbon & Soda czy Bourbon Old Fashioned, a w tym konkretnym przypadku Ballantines 7YO Old Fashioned.

Butelka i szklanka z drinkiem (fot. materiały prasowe)

Old Fashioned na bazie Ballantine’s 7YO Bourbon Finish

Składniki:

  • 40 ml Ballantine’s 7YO Bourbon Finish
  • 5 ml syropu cukrowego (2 łyżki barmańskie)
  • 3 krople angostura bitters
  • kostki lodu według uznania
  • skórka z pomarańczy do dekoracji


Sposób przygotowania:

Do szklanki typu old fashioned wlewamy Ballantine’s 7YO Bourbon Finish, syrop cukrowy oraz angostura bitters. Następnie dodajemy lód w kostkach. Mieszamy tak, aby wszystkie składniki dokładnie się połączyły. Koktajl dekorujemy skórką z pomarańczy – uprzednio wyciskamy z niej olejki eteryczne nad powierzchnią drinka.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk