Jednym z nich jest oddalona zaledwie o godzinę drogi od Wiednia (a zatem 4 godziny od naszej południowej granicy) dolina Wachau. Doceniona przez UNESCO za walory krajobrazowe i kulturowe, wita przybyszów bajecznym widokiem winnic wspinających się po łagodnych wzniesieniach, pośród których meandruje Dunaj. Co chwila na samotnej skale czy wzgórzu wyrasta średniowieczny zamek lub barokowy klasztor. Na brzegu leniwie płynącej rzeki usadowiły się malownicze wioski i miasteczka z wielowiekowymi tradycjami, o których zachowanie pieczołowicie dbają ich mieszkańcy.
Nierzadkim widokiem są dorożki wiozące na niedzielną mszę czy festyn całą rodzinę ubraną w tradycyjne stroje. Łatwiej je tu nabyć niż współczesną modę, po którą jeździ się do stolicy. Jak chyba nigdzie indziej w Europie, tradycja wydaje się tu stałym elementem współczesności, a nie tylko turystyczną cepelią. Jej umiłowanie widać także w kuchni, może nie wyrafinowanej, ale autentycznej, lokalnej i sezonowej. Sycące potrawy, smakowite trunki oraz świeże owoce i warzywa przyciągają co weekend zamożnych wiedeńczyków. Przyjeżdżają także rowerzyści przemierzający naddunajski szlak rowerowy, Donauradweg, łączący niemiecką Pasawę z Bratysławą. Inni, korzystając z licznych wypożyczalni rowerów, wpadają tu tylko na weekend, by na dwóch kółkach sycić się pięknem krajobrazu i lokalnymi smakami.