Znane na całym Podkarpaciu proziaki, czyli placki mączne z „prozą”, to jest sodą oczyszczoną, na Łemkowszczyźnie nazywane są adzymkami. Jeśli tylko będziecie mieć okazję ich spróbować, nie wahajcie się ani chwili. Miękkie, puszyste i nienachalne w smaku, z powodzeniem mogą zastąpić pieczywo do śniadania lub stanowić samodzielną przekąskę w ciągu dnia. Idealnie smakują z miodem, twarogiem lub masłem. Dawniej wypiekane były na blasze pieca kuchennego w każdym łemkowskim domu. Dziś dostać je można raczej w gospodarstwach agroturystycznych niż w restauracjach.
Przystawką, której po prostu trzeba skosztować, są homiłki. Te niewielkie kulki z twarogu (oraz opcjonalnie masła) i suszonej mięty, przechowywane w słoju z olejem, przez Łemków były jadane z okazji Matki Boskiej Zielnej, święta przypadającego 15 sierpnia. Dziś, niezależnie od pory roku, dostać je można między innymi w Gościnnej Chacie w Wysowej-Zdroju, gdzie serwowane są z dosyć ostro doprawionym sosem śmietanowym z natką pietruszki. Nie dajcie się zwieść ich niepozornemu wyglądowi – wewnątrz kryje się nietypowe połączenie smaków, o którym będziecie z tęsknotą rozmyślać po powrocie do domu.
Miłośnicy zup nie mogą pominąć potrawy o nazwie kisełycia. To żur na zakwasie z razowej mąki owsianej podawany z komperami, czyli ziemniakami, ze smażoną cebulą i (lub) skwarkami. W smaku jest mniej kwaśny, a w konsystencji gładszy niż polski żur z razowej mąki żytniej. Dobrze doprawiony, może stać się numerem jeden pośród dań łemkowskich. Im gęstszy, tym lepiej. Łemkowie wierzą bowiem, że w Wigilię kisełycia o zbitej konsystencji, to jest takiej, że łyżka stoi, świadczy o tym, że „śmietana będzie gęsta”, czyli gospodarzom będzie się dobrze wiodło w kolejnym roku.
Kolejną zupą, której obowiązkowo powinno się spróbować w Beskidzie Niskim, jest war. Danie to w biednych łemkowskich domach gotowane było na bazie wody, soku z kiszonej kapusty oraz czasami warzyw bulionowych. Zamiast śmietany do jej zagęszczenia używano zasmażki z mąki. W bogatszej wersji, czyli takiej, jaką obecnie serwują restauracje, war gotowano na mięsie baranim lub jagnięcym. Dawniej jadany był głównie z komperami, dziś w restauracyjnych kartach pojawia się z pierogami z mięsem nazywanymi zlepieńcami.