Jeśli do tej pory brakowało wam odwagi, by przygotować domowe pasty curry, lub po prostu nie wiedzieliście, jak się za to zabrać, to czas na zmianę. Zajmuje to kilka minut, a rezultaty są zdumiewające – aromat świeżo przygotowanych past, jednocześnie rześki, pikantny, ziołowy i zgniło-rybny, ma dla mnie powab najbardziej intrygujących perfum.
Nawet jeśli nie znajdziecie oryginalnych składników, jak galangal (tajski imbir), korzenie kolendry, czy zielone tajskie chili, to i tak zapewne uda się wam przygotować udane curry przy użyciu substytutów – gorąco jednak zachęcam do poszukiwań produktów używanych standardowo w tajskim gotowaniu.
Jak zwykle, w artykule nie będę skupiał się zbytnio na kwestiach nazewnictwa, historii czy szeroko pojętej autentyczności – to po prostu nie moja specjalność. Chciałbym zaprezentować raczej techniki przygotowania curry w tajskim stylu oraz typowe produkty wchodzące w jego skład – bez szczególnego pretendowania do bycia jak najbliżej oryginału, ale i bez nadmiernych modyfikacji, które zbytnio by od niego oddalały.