Kukbuk
Kukbuk

Świąteczny Wiedeń – co zobaczyć i zjeść? Przewodnik po jarmarkach

Dwumilionowy Wiedeń lubi świąteczny klimat, a tradycje bożonarodzeniowych kiermaszów w stolicy Austrii sięgają XVIII wieku. Swoje jarmarki organizuje dziś każda dzielnica i większa instytucja, taka jak uniwersytet, pałac czy muzeum. Które warto odwiedzić w świątecznym Wiedniu?

Tekst: Katarzyna Płachecka

Zdjęcie główne i zdjecia w tekscie: Unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 9 minut!

Jarmarków można naliczyć w Wiedniu przeszło 30, choć wśród tych najsłynniejszych wymienia się kilkanaście. To sporo, więc ich odwiedzanie może trwać całymi dniami. Radosna turystyka jarmarkowa to jeden z głównych powodów, dla których do Wiednia przyjeżdżają w okresie świątecznym całe rodziny, zakochane pary i grupy przyjaciół.

I choć Wiedeń jest oblegany przez turystów przez okrągły rok, trudno się dziwić, że wybierają się tutaj zimową porą. To miasto zachwyca na każdym kroku, a w świątecznym anturażu stanowi wymarzoną scenerię romantycznego city breaku. Zapraszam was w podróż po najpiękniejszych wiedeńskich jarmarkach świątecznych, na które wracam co roku. Nie przestają mnie zachwycać!

Czego spróbować na jarmarkach bożonarodzeniowych w Wiedniu?

Odwiedźcie dowolny Christkindlmarkt, a szybko się przekonacie, że Austriacy są królami wszelkiej maści grzańców – przy czym grzane wino to tylko jedna z dziesiątek opcji. Gorący punsch (pol. poncz), najczęściej na bazie rumu, może mieć smak morelowy, jabłkowy, imbirowy, czereśniowy lub owoców leśnych. Możecie spotkać punsch z aperolem, amaretto lub lokalnymi likierami. Na dzieci, kierowców i abstynentów czekają gorący sok jabłkowy, grzany moszcz winny i gorąca czekolada. Słowem – nie ma stoiska z punschem bez przynajmniej kilkunastu opcji rozgrzewających napojów do wyboru.

Choć termometry w stolicy Austrii wskazują zazwyczaj kilka kresek więcej niż te w Polsce, nie rezygnujcie z wygodnych, ciepłych butów i rękawiczek. Wiedeń jest dosyć wietrznym miastem, a każdy lodowaty powiew wzmaga odczucie zimna. Być może właśnie dlatego żaden tutejszy jarmark świąteczny nie może się obyć bez grzańców. Kubek gorącego ponczu pozwala się rozgrzać, zwłaszcza jeśli jeszcze można potupać w rytm muzyki. Każdy jarmark ma swój specjalny świąteczny kubek, który otrzymuje się, za kaucją, wraz z napojem. Możecie zatrzymać go na pamiątkę (niektóre są doprawdy urocze!) lub zwrócić po zakończeniu radosnej konsumpcji.

Entschuldigung, za czym kolejka ta stoi? Najdłuższe ogonki na jarmarkach ustawiają się do budek serwujących kartoffelpuffer, czyli placki ziemniaczane. Bo czy możecie wyobrazić sobie coś bardziej pokrzepiającego niż gorący, chrupiący placek ziemniaczany, który parzy palce i sprawia, że zmysły wariują od tłuściutkiej, skrobiowej dobroci? I do tego kosztuje tylko 5 euro!

Jeśli zima, to musi być… kalorycznie. A że z Wiednia do Budapesztu nie jest daleko, na jarmarkach nie brakuje stoisk z pulchnym węgierskim langoszem, który klasycznie smaruje się śmietanowym sosem czosnkowym i posypuje startym żółtym serem. Ktoś powiedział Węgry? Poszukujący konkretnego i rozgrzewającego posiłku mogą się skusić na gulasz lub rozmaite zupy, często serwowane w chlebie.

Moją ulubioną przekąską z jarmarków są ogromne kanapki z wiejskiego chleba z grubo krojoną wiejską szynką i ze świeżo tartym chrzanem. W porównaniu z plackami ziemniaczanymi i ze złocistym langoszem mogą się zaliczać niemal do lekkich propozycji. A to dlatego, że dalej też jest mocno kalorycznie, bo… nie ma Wiednia bez wursta, czyli smażonej kiełbasy. Podana w długiej bułce lub pokrojona na papierowym talerzyku, prosta, lecz na temat. Są tu lokalne bratwursty, są currywursty w berlińskim stylu, jest i nadziana żółtym serem käsekrainer, a ja, jako rodowita krakowianka, najczęściej wybieram kiełbasę krakauer, bo najbardziej przypomina mi w smaku tę, którą znamy z Polski. Na jarmarkach znajdziecie również rozmaite hot dogi i każdy street food, który pasuje do okazji i da się zjeść na stojąco.

Kolejny kultowy przysmak zobaczycie na niewielkich obwoźnych stoiskach z szyldem Maroni. Pod tą nazwą kryją się pieczone jadalne kasztany. U nas mało znane i prawie niedostępne, w Wiedniu zaliczają się do absolutnych ulicznych klasyków. To kolejny przysmak, który parzy palce, gdy wyłuskujemy go ze zręcznie naciętej łupinki. 

Słodkości na świątecznych jarmarkach

Tu znowu prym wiodą smakołyki serwowane na ciepło: kurtoszkołacz, cieniutkie naleśniki (pod francuską nazwą crêpes lub bardziej lokalnie: palatschinken), puchate gofry, do których oczywiście można dobrać sobie bitą śmietanę, owoce i polewy – czego dusza zapragnie.

Na jarmarkowych straganach z pewnością zwrócicie uwagę na krapfen, czyli pączki. Klasyczny austriacki pączek ma nadzienie z konfitury morelowej i jest posypany cukrem pudrem. Pokazuję możliwości, lecz nie namawiam, bo muszę powiedzieć wam w sekrecie (między nami foodiesami), że Polacy w porównaniu z Austriakami robią dużo smaczniejsze pączki.

Wiedeń – najlepsze jarmarki świąteczne

Ponad 30 świątecznych jarmarków? To który wybrać? Opowiem wam o moich ulubionych. 

Pierwsze jarmarki startują już w połowie listopada i są otwarte do świąt Bożego Narodzenia, choć nieliczne działają nawet do 6 stycznia. Nie liczcie jednak na mnogość atrakcji po Nowym Roku – Austriacy lubią sobie zimą porządnie wypocząć i wiele biznesów zamyka się na okres świąt i otwiera dopiero po 6 stycznia.

Większość jarmarków startuje o godzinie 10 i działa do 21-22. Po zapadnięciu zmroku pozostaje więc sporo czasu, by nacieszyć się magiczną atmosferą. By nic nie popsuło wam humorów, włóżcie wygodne buty i pamiętajcie o rękawiczkach – ja nauczyłam się je nosić dopiero w Wiedniu. Przyda się również gotówka, bo choć w większości stoisk można płacić kartą, to u mniejszych rzemieślników może okazać się niezbędna.

Weihnachtsmarkt am Spittelberg

Lokalizacja: Spittelberg

Mój ulubiony jarmark w siódmej dzielnicy rozciąga się wśród kilku stromych, brukowanych uliczek Spittelbergu: Spittelberggasse, Stiftgasse, Schrankgasse i Gutenberggasse. Aż dziwne, że nie zagrał jeszcze w żadnej komedii romantycznej, bo wprost idealnie nadaje się do wykorzystania na planie filmowym – tak jest urokliwy. Zwracajcie uwagę nie tylko na stoiska w drewnianych budkach. Warto zaglądać również do sklepików i butików, bo cały Spittelberg to dobry adres na zakup pięknych przedmiotów i prezentów. Plus – mnóstwo małych uroczych knajpek i kawiarenek, w których można się ogrzać.

Art Advent

Lokalizacja: Karlsplatz

To tutaj, na sianie przy szopce, brykają żywe zwierzęta, a kaskady światełek tworzą niezwykłą atmosferę. Już sama lokalizacja tego jarmarku – u stóp kościoła św. Karola – jest niezwykle malownicza, a do tego zachwyca on towarami prezentowanymi przez niszowych producentów i artystów rzemieślników. Osobiście lubię polować tu na unikatową biżuterię i ozdoby z ceramiki. Organizatorzy tego jarmarku z dumą podkreślają, że w strefie gastronomicznej znajdziemy wyłącznie ekologiczną żywność.

Winter im MQ

Lokalizacja: Museums Quartier

Klimatyczny jarmark o lekko offowym klimacie. Można tu zagrać w curling i potupać w rytm DJ-skich setów granych na żywo we wtorki i w czwartki w godzinach 18-22. Po zmroku cały plac wypełniają artystyczne iluminacje świetlne, odbijające się na chodnikach i fasadach muzeów. Tutaj przychodzi się na spotkania ze znajomymi, na gorący punsch i coś na ząb.

Jeżeli mało wam będzie zakupów, nic straconego – tuż obok Museums Quartier rozpoczyna się najsłynniejsza ulica handlowa Wiednia, Mariahilferstrasse, która prowadzi aż do dworca Westbahnhof. Na tej trasie ulokowane zostały aż cztery przystanki pomarańczowego metra U3. Swoje butiki mają tu wszystkie znane sieciówki, sporo jest gastronomii. Przejście Mariahilferstrasse to dwukilometrowy spacer, na którego trasie zobaczycie przeszło 450 sklepów.

Wiener Christkindlmarkt

Lokalizacja: Rathausplatz

Najsłynniejszy i najbardziej zatłoczony. Zachwyca imponującymi stoiskami pełnymi wielokolorowych szklanych bombek choinkowych (niespodzianka: wiele z nich importowanych jest z Polski). Drzewa w parku wokół ratusza obwieszone są gwiazdami i czerwonymi sercami, które po zmroku dają miękkie światło, tworząc niepowtarzalny klimat. W centralnym miejscu jarmarku pyszni się głośna i kolorowa piętrowa karuzela z konikami w stylu retro. Długa kolejka chętnych przesuwa się szybko, a przejażdżka jest uroczą przyjemnością nawet dla dorosłych. Wcale nie krótsza kolejka ustawia się do lodowiska i nic dziwnego – slalom na łyżwach pod obleczonymi kaskadą światełek drzewami to romantyczne przeżycie jak ze świątecznego filmu.

Weihnachtsmarkt Schloss Schoenbrunn

Lokalizacja: przed pałacem Schoenbrunn

Choć na co dzień pałac królewski Schoenbrunn jest atrakcją samą w sobie, w przedświątecznym czasie staje się zaledwie tłem dla klimatycznego jarmarku. Imperialny klimat! Wzmocnieni gorącym punschem, przespacerujcie się po rozległych pałacowych ogrodach. Ja za każdym razem odwiedzam zabytkową palmiarnię (Palmenhaus), która w chwili otwarcia w 1882 roku była największym szklanym budynkiem na świecie (2,5 tysiąca metrów kwadratowych powierzchni). Panujący w niej mikroklimat pozwoli wam na chwilę odpoczynku od mrozu. Stąd już całkiem niedaleko na stację metra Hietzing, z której wrócicie do centrum miasta.

Weihnachtsdorf Stephansplatz

Lokalizacja: Stephansplatz

Wioska bożonarodzeniowa przy Stephansplatz (u stóp katredry św. Szczepana) to epicentrum ruchu turystycznego, ale mocno nadrabia swoim urokiem i naprawdę dobrą ofertą towarów prezentowanych w kiermaszowych budkach. Dla mnie równie dużą atrakcję stanowią znajdujące się w pobliżu sklepy, które musi odwiedzić każdy foodie. Pierwszy to herbaciarnia i sklep z herbatą Haas & Haas Stephansplatz 4. 

Zobaczcie też pachnące miodem pierniki w sklepie Pirker Mariazell – Lebzelterei & Wachszieherei (Stephansplatz 7). Tuż obok mieści się flagowy sklep słynnego producenta wafelków Manner, gdzie zakupicie niedrogie słodkie upominki, również ze świątecznymi motywami. Prawdziwą gratką dla foodies są piętrowe delikatesy Julius Meinl am Graben (Graben 19). 

W pierwszej dzielnicy, w pobliżu Stephansplatz, odbywają się jeszcze dwa inne jarmarki: Altwiener Christkindlmarkt na Freyung i Weihnachtsmarkt am Hof. Jarmark na Freyung to prawdopodobnie pierwszy, jaki odbył się w Wiedniu (jego początki datuje się na 1772 rok), dlatego do dziś kładzie się tu nacisk na tradycję i historyczne akcenty.

Jakie prezenty przywieźć z Wiednia?

Najbardziej znanym wiedeńskim klasykiem jest oczywiście tort Sachera z hotelu Sacher (kupicie go również na lotnisku). Pamiętajcie jednak, że to po prostu ciasto czekoladowe z konfiturą morelową i są na świecie dużo lepsze rzeczy!

Dużo pomysłów na słodkie prezenty znajdziecie w tradycyjnych wiedeńskich kawiarniach, takich jak Cafe Demel czy Cafe Central – przepięknie zapakowane czekoladki i ciasteczka idealnie sprawdzą się pod choinkę. 

W każdym supermarkecie znajdziecie Mozartkugeln – zawinięte w złotko kule z czekolady, w których środku kryje się nugatowo-marcepanowe nadzienie. Nigdy nie wracam z Wiednia bez kilku opakowań Mozartkugeln w walizce i niezależnie od okazji obdarowuję nimi moich znajomych.

Po herbatę wpadnijcie do Demmers Teehouse lub jeszcze lepiej do niszowej herbaciarni specialty Rami Tea przy Lerchenfelder Strasse 94-98. Polecam również mój ulubiony multibrand OTOTO (Zieglergasse 38), pełen pomysłów na jadalne prezenty.

Wafelki Manner w opakowaniach w charakterystycznym kolorze łososiowego różu są jednym z nieodłącznych symboli Wiednia. Przed świętami lubię kupować pierniczki Manner z powidłem lub konfiturą truskawkową. Dostępne na każdym rogu, niedrogie, a zawsze miło je wręczyć lub dostać. Oprócz świątecznych słodyczy zobaczycie również czekoladki i ciastka z motywami noworocznymi – kominiarz, świnka skarbonka, czterolistna koniczynka, wszystko, co według Austriaków ma przynosić szczęście.

Na koniec chciałabym zostawić was z jedną, najważniejszą poradą dotyczącą podróży do Wiednia. Im dłużej tam będziecie, tym lepiej!

Sprawdź też:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk