Potrafią zjeść 12 pączków naraz i całymi dniami marzyć o batonach czekoladowych. Czasem miewają też wrażenie, że pizza do nich… mówi. Sami przyznają, że to jedzenie kontroluje ich, a nie oni je.
Słodkie kłamstwa
Jak mamią nas specjaliści od marketingu i nasze własne mózgi.
Tekst: Magda Malicka
Jacob, Maria i Rosalita to bohaterowie książki „Koniec z przejadaniem się. Jak przemysł spożywczy manipuluje naszym apetytem?”. Lekarz medycyny David A. Kessler kreśli w niej zatrważający obraz współczesnej Ameryki. Według przytaczanych przez niego danych wielu jej mieszkańców cierpi na obsesję na punkcie jedzenia. Myślą o nim bez przerwy i konsumują długo po tym, kiedy poczują sytość. Dlaczego tak się dzieje?
W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie autor zgłębia problem u źródła – przeprowadza rozmowy z ludźmi dotkniętymi problemem przejadania się, wypytuje ich o zwyczaje, uczucia i sposoby radzenia sobie z sytuacją. Sięga też po liczne badania i pyta o zdanie autorytety – od psychologów, przez lekarzy, po specjalistów od uzależnień i rekiny branży spożywczej.
A konkretnie w ośrodku przyjemności, gdzie znajduje się układ nagrody.Na podstawie tych wszystkich informacji dochodzi do wniosku, że główna przyczyna tego złożonego problemu tkwi… w ludzkich mózgach.
„Układ nagrody jest kluczowy dla przeżycia, ponieważ zachęca nas do dążenia do przyjemności, takiej jak seks czy jedzenie. W grę wchodzą potężne biologiczne siły, które sprawiają, że chcemy czegoś na tyle, aby do tego zmierzać, a po uzyskaniu tego przez chwilę czujemy się lepiej. Przewidywanie nagrody motywuje do działania”, pisze Kessler.
Kiedy jemy pyszny posiłek, nasz mózg czuje się jak „na haju”, a nas zalewa fala przyjemnych uczuć. Dążymy do tego, by takich pysznych posiłków jeść więcej i więcej.
Co to oznacza w praktyce? Że kiedy jemy pyszny posiłek, nasz mózg czuje się jak „na haju”, a nas zalewa fala przyjemnych uczuć. W efekcie dążymy do tego, by takich pysznych posiłków jeść więcej i więcej. A jedzenie staje się nie tylko sposobem na zaspokojenie głodu, ale też nagrodą i pocieszaczem.
Ponieważ najwięcej „szczęścia” dostarczają naszym mózgom posiłki złożone przede wszystkim z węglowodanów prostych, cukru i tłuszczu, to właśnie takich pożądamy najbardziej. Sprytnie wykorzystuje to branża spożywcza. Autor demaskuje triki stosowane przez producentów niezdrowego jedzenia – od komponowania składów tak, by produkt był jak najbardziej uzależniający, aż po przemyślane strategie marketingowe.
Ta wiedza sama w sobie stanowi już wielką pomoc dla tych, którzy chcą odzyskać kontrolę nad jedzeniem. Dodatkowo autor podsuwa czytelnikom szereg sposobów ułatwiających zmianę nawyków żywieniowych. I nie chodzi tu o dietę, jadłospisy czy liczenie kalorii. David A. Kessler proponuje system pracy nad przekonaniami i emocjami, które kierują nami przy podejmowaniu wyborów żywieniowych.
I jeśli myślicie, że problem przejadania się dotyczy tylko Stanów Zjednoczonych – jesteście w błędzie. Autor przytacza dane świadczące o tym, że na Starym Kontynencie trwa już proces „amerykanizacji jedzenia”. Europejczycy odchodzą od regularnych posiłków, częściej sięgają po fast food, jedzą bez planu to, co wpadnie im w ręce.
Książka Kesslera zatem powinna być lekturą obowiązkową dla nas wszystkich. Bo wszyscy jesteśmy bezustannie kuszeni przez specjalistów od marketingu, witryny cukierni, a przede wszystkim – przez nasze własne mózgi.
Chcemy wiedzieć co lubisz
Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?