Słownikowa definicja mówi, że przesąd to pozbawiona podstaw, uparcie żywiona i kompletnie niewrażliwa na argumentację wiara w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między danymi zdarzeniami. Ulegamy przesądom wszyscy – w mniejszym lub większym stopniu, bez względu na to, jak mocno się tego wypieramy. I choć w dzisiejszym, skrajnie racjonalnym społeczeństwie brzmią one śmiesznie, czasem archaicznie, to chyba nikt z nas nie lubi, gdy czarny kot przebiega nam drogę, a latem na łące każdemu zdarza się przeczesywać trawę w poszukiwaniu szczęścia, czyli czterolistnej koniczyny.
A co zapewnia szczęście Włochom? W wierze w przesądy przoduje Neapol. Otóż na wszystko najlepszy jest czerwony róg z Neapolu. Zapewnia płodność i odpędza złe moce. Ta historia ma związek z Zeusem, co nie dziwi, przecież Neapolis było grecką kolonią. Takich rożków w Neapolu jest mnóstwo. Najładniejsze są te z korala, ale są też tańsze, z terakoty. Kształt zeusowego rożka ma peperoncino, o którym mówi się, że budzi zmysły. Zapewne dlatego w południowych dialektach włoskich peperoncino jest nazywane diavolicchio. Co ciekawe, owa diabelska proweniencja nie przeszkadza w powiązaniu tej ostrej papryczki ze szczęściem. W Neapolu uliczni handlarze oferują ceramiczne peperoncino między innymi w formie breloczków do kluczy, tak by zawsze mieć go pod ręką i być stale pod ochroną. Peperoncino, nie tylko ceramiczne, wiesza się również w oknach. Świetnie działa też czosnek. W Neapolu mówią nawet: „Chi non compra l’aglio il giorno di San Giovanni è povero tutto l’anno”. Co jest dość mocnym nakazem, by w dzień świętego Jana kupić czosnek, bo inaczej cały rok będzie naznaczony biedą.