Jeśli przyjrzeć się sprawie poważnie, to pierwsze makaronowe ślady łatwo zauważyć już w neolicie. Ludzkość stawiała wówczas kamienne kręgi i rozumiała, że czas zatacza koło. Potrafiła to udowodnić na podstawie obserwacji promieni słońca pojawiających się rokrocznie tego samego dnia w tym samym miejscu kamiennego kręgu. Nic więc dziwnego, że członkowie tak rozmyślnej społeczności wpadli i na to, że placek ulepiony z ziarna roztartego z wodą można wysuszyć na słońcu, a później namoczyć i zjeść.
Chińczycy byli pierwsi. Było to mniej więcej 4 tysiące lat temu. Tak obliczyli archeolodzy, którzy pod ponad 3 metrami osadu w miejscowości Lajia w południowo-wschodnich Chinach odkopali tablice z inskrypcją dotyczącą makaronu. Ale – bo zawsze jest jakieś ale – ten na Wschodzie powstawał na bazie prosa, a nie pszenicy. Właśnie po to drugie, szczególne ziarno sięgnęli mieszkańcy europejskiego Południa.
Laganum w gorącym oleju
Według greckich legend za wymyślenie makaronu odpowiedzialny był Hefajstos. Choć tego wynalazku na początku nie nazywano ani makaronem, ani nawet pastą. Na terenach Wielkiej Grecji mówiono o nim lagana, w liczbie pojedynczej: laganum, a kawałki ciasta wrzucano do gorącego oleju, nie do wody.
Podczas gdy Grecy będą się upierać, że to od nich wszystko się zaczęło, bo mieli w drużynie Hefajstosa, Włosi będą mówić, że za makaronem stoi tajemniczy lud Etrusków, których znakomicie zachowane cmentarzyska można oglądać w środkowej Italii. Z punktu widzenia makaronu cmentarze nie mają właściwie żadnego znaczenia, ale przy okazji wizyty w Italii warto poświęcić im chwilę uwagi. Bo? Bo w Cerveteri, w grobowcu zwanym Grotta Bella, czyli piękna jaskinia, pochodzącym z przełomu X i IX wieku przed naszą erą, odnaleziono przedstawienia takich narzędzi jak stolnica, wałek i nóż do krojenia ciasta, i to wyglądających niemalże jak wyjęte z dzisiejszej włoskiej kuchni.
Etruskowie byli najprawdopodobniej rdzennymi mieszkańcami Italii, jeszcze zanim pojawiły się tam ludy indoeuropejskie. Możemy zatem wysunąć wniosek, że makaron to pierwszy produkt o zdecydowanie europejskich korzeniach. Mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego zabezpieczają się i dodają: jeśli Etruskowie to za mało, mamy również dowody ze starożytnego Rzymu, późniejsze o parę wieków. Wiadomo bowiem, że Marcus Gavius zwany Apicjuszem w książce znanej dziś pod tytułem „O sztuce kulinarnej ksiąg dziesięć”, pełnej przepisów z kuchni starożytnego Rzymu, wspomina o czymś na kształt lasagne. Tak właśnie! Greckie lagana, w liczbie pojedynczej: laganum, nieco się zmieniły i powstało lasagne. Choć my mielibyśmy pewnie zupełnie inne skojarzenia, bo primo: w Europie nie było jeszcze pomidorów, czyli dość blade to było lasagne, i secondo: raczej nie były to płaty ciasta przekładane farszem, na który składały się kawałki sera, ziół i oliwy, tylko porządnie wymieszany jednogarnkowiec z wyżej wymienionych składników. Bledną przy tym dowody greckie, które opierają się na tym, że o makaronie pisali tacy twórcy jak Arystofanes i Horacy.