Na początek trochę historii, od której w Kijowie aż buzuje. Monumentalny sobór sofijski, który dla niejednego miłośnika historii sztuki może być głównym celem wycieczki, został wzniesiony w XI wieku w stylu bizantyjskim. Przy okazji remontu sześć wieków później go barokizowano, a pracami kierował Włoch Octaviano Mancini. Opatrzność czuwała nad soborem i nad Włochem, bo średniowieczne mozaiki i freski pozostały na swoim miejscu i dziś cieszą nie tylko turystyczne oczy. W środku jednak nie wolno robić zdjęć i pilnują tego z wyjątkową uwagą zupełnie bezwzględne panie!
Przewodnik po Kijowie – co zobaczyć i gdzie zjeść?
Stolica Ukrainy kryje wiele niespodzianek. Przedstawiamy plan zwiedzania (i jedzenia!) w sam raz na weekendowy wypad do Kijowa.
Specjalista w zakresie kuchni śródziemnomorskich, dziennikarz kulinarny, podróżnik, fotograf, autor sześciu bestsellerowych książek kulinarnych. Gotuje i karmi, prowadzi warsztaty kulinarne oraz organizuje wyjątkowe kolacje degustacyjne.
Tekst: Bartek Kieżun
Zdjęcia: Bartek Kieżun
Świat Kawy (Svit Kavy, Ihorivska 12-14) to chyba najlepsze espresso, jakie można wypić w Kijowie. To filia lwowskiej kawiarni i palarni kawy, położona na kijowskim Padole. Oczywiście 100% arabica, oczywiście delikatnie palona, oczywiście ze sporą kwasowością i owocowością, do tego bardzo przyjemne słodkości!
Padół ma do zaoferowania jednak nie tylko kawę. W podwórku, do którego odwiedzenia zachęca portret ojca psychoanalizy w różu, barmani serwują koktajle.
Kilka kroków dalej można natknąć się na ikonę ukraińskiego brutalizmu. Genialna hala targowa – Zhytnij Rynok – z równie genialnym sufitem, rozpiętym nad całością jak żagiel. W środku też nieco brutalnie, ale kupić można wszystko. Chciałoby się poprosić o wpisanie obiektu na listę zabytków, a chciwych deweloperów o trzymanie rączek z daleka. Cudowne miejsce!
Kosatka – miejsce, gdzie do kawy nawet w środku lata kelnerzy proponują szarlotkę. W dodatku przepyszną!
Kto wpadnie głodny, niech wybierze okroshkę i sałatę z rostbefem, a wyjdzie szczęśliwy. Za dnia można też wpaść tu na kawę, którą mają pyszną. Do kawy nawet w środku lata kelnerzy proponują szarlotkę, ale wybaczamy im, bo jest pyszna. Selekcja win też niczego sobie, barmani miksują koktajle, DJ miksuje nastroje. Gdyby nie AM BAR, byłoby to nasze ulubione miejsce w Kijowie.
AM BAR – nasz numer 1 w Kijowie, miejsce nieopowiadalne. Bo jeśli usłyszycie, że jest to garaż, w którym można się napić wódki, to nie zabrzmi to dobrze. Ale na pewno jest to najlepszy garaż, w jakim można się napić, na przykład gruszkówki na wędzonych gruszkach czy ziołowej wódki z kardamonem. Selekcja piw też robi wrażenie. Garaż z klasą - idealne, bezpretensjonalne miejsce, stworzone, by chwilę odsapnąć.
Na schodach Giambologna, na ścianach Perugino i Tiepolo, a obok Bellini.
Muzeum inspirowane pasją rodziny Chanenków i testamentem jednego z najlepszych kijowskich prawników, którego wykonania dopilnowała wdowa po Bohdanie – Warwara Chanenko. Fantastyczne, nieduże muzeum ze świetną kolekcją dzieł sztuki. Na schodach Giambologna, a na ścianach Perugino i Tiepolo, a obok Bellini. W pewnym momencie muzeum połączono z kolekcją dzieł sztuki z Bliskiego i Dalekiego Wschodu i teraz z kamienicy do kamienicy przechodzi się zupełnie niepostrzeżenie. Za to wychodzi się w zupełnie innym miejscu, niż się wchodzi!
Jeśli prezenty z Kijowa, to tylko w Bow Tie House na Chmielnickiego. Rewelacyjny wybór poszetek, much, krawatów, skarpetek oraz szelek. Ukryte w podwórku wyjątkowe miejsce pełne bardzo ładnych rzeczy!
Lvivski Plyatski, kolejny desant ze Lwowa, tym razem strudlowy. Można tu zjeść na miejscu i zabrać do domu słodkie i słone zawijasy. My zakochaliśmy się w strudlu z czarnymi porzeczkami i jabłkami. Przy konsumpcji można popatrzeć, jak należy ciągnąć strudlowe ciasto, więc jest to połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Shevchenko Hall – fatalna lokalizacja i świetne jedzenie. Sało, czyli ukraińska słonina, śledzie, a do popicia lokalny koniak. Nawet olej słonecznikowy podany do śledzia jest wart grzechu, jak również kiszona cebula z koperkiem. Barszcz i warenyki też niczego sobie! Kucharz naprawdę wie, co robi!
Hipsteriada, ale na najwyższym szczeblu i bardzo wysokiej jakości. Come&Stay to kolejne miejsce z rewelacyjną kawą, młodziutcy brodaci i wytatuowani bariści i pyszne słodkości.
A jeśli komuś przyjdzie ochota na kakao, to… Call me Cacao! Padół, najciekawsza gastronomicznie część Kijowa, rozwija się we wszystkich kierunkach naraz. Dlatego nie może dziwić bar z kilkunastoma rodzajami gorącej czekolady. Pysznie!
Baristki chichoczą, klientela siedzi z nosem w laptopach. Jest miło!
First Point, Yaroslavska 20/14 – kolejne miejsce z rewelacyjnym espresso i kolejny dobry adres na Padole. W lodówkach czeka cudowny ukraiński deser zwany Napoleonem, tu w wersji w słoiku. Baristki chichoczą, klientela siedzi z nosem w laptopach. Jest miło!
Kiedy staniecie na placu Sofijskim plecami do soboru Mądrości Bożej, na końcu ulicy zobaczycie monaster św. Michała Archanioła o Złotych Kopułach. Wysadzony w powietrze przez barbarzyńców – bolszewików, został odbudowany przez władze niepodległej Ukrainy i znów zdobi miasto nad wielkim Dnieprem! Fajne miasto!
Chcemy wiedzieć co lubisz
Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?