Gdzie w końcu wylądowałeś?
Zacząłem pracę u Ewy Olejniczak w Soul Kitchen, gdzie bardzo dużo się nauczyłem, a potem trafiłem pod skrzydła Darka Barańskiego. Jego Concept 13 to moim zdaniem najlepsza restauracja w Polsce. Darek jest takim szefem kuchni, jakim ja chciałbym być – jego wiedza i doświadczenie są ogromne, a przy tym jest ludzki, wyrozumiały. Kiedy trzeba, to huknie na zbyt rozgadaną załogę, ale nigdy nie odmawia rozmowy i nie tworzy barier między sobą a swoimi kucharzami. Bardzo cenię ludzi, którzy mają zasady, bo nie dość, że uczę się od nich fachu, to jeszcze rozwijam się jako człowiek. A potem trafiłem tu, do Punktu G. Działamy dopiero od miesiąca, ale już mamy stałych gości, którzy chwalą naszą kuchnię. Czwartego października wielkie otwarcie!
Jakie są twoje zasady w kuchni?
Przede wszystkim ma być prosto. Jeśli składniki są akurat w sezonie i dobrej jakości, nie widzę sensu kombinowania. Wielu szefów kuchni uważa chyba, że im bardziej skomplikowane danie, tym lepiej o nich świadczy. W sezonie na maliny robią z nich piany, sosy i pudry, a przecież te owoce same w sobie są idealne! W naszej karcie jest jeszcze letnie ravioli z bobem, lekko tylko zblanszowanym i posolonym. Obok na talerzu jogurt, posypany jedynie jałowcem – nie czuję potrzeby miksowania go z kolendrą, miętą i milionem przypraw. Chcę, żeby smakował jogurtem, a nie wszystkim innym. Naturalność smaku jest według mnie kluczowa, niestety, obecnie trendy idą w inną stronę. Konsument musi być cały czas zaskakiwany. Długo miałem problem z tym, że jako kucharz powinienem gotować to, co chcą jeść ludzie. Codzienne klepanie schabowego byłoby dla mnie największą karą, na szczęście tu mogę się realizować, wypytuję kelnerów o opinie gości, ich satysfakcja mnie napędza.
Co wyróżnia Punkt G na tle innych restauracji w tej okolicy?
Jestem dumny z tego, że wszystko przygotowujemy od podstaw, z wielką pieczołowitością. Pizzę pieczemy z mąki typu 00, kontrolujemy zawartość glutenu i białka, chłonność wody oraz wszystkie możliwe parametry potrzebne do upieczenia dobrego placka. Sami robimy makarony, bułki do burgerów, crème fraîche, której nie da się zastąpić zwykłą śmietaną, jest dużo bardziej rześka i lepiej zagęszcza sosy. Ziemniaki na frytki sami obieramy, kroimy, parujemy, chłodzimy i podwójnie smażymy. Sos do makaronu z kurczakiem przygotowujemy z kilkudziesięciu drobiowych korpusów, długo gotowanych i redukowanych do postaci intensywnego, lepkiego wywaru. Stąd bierze się smak. Zużywamy sporo masła i dobrego sera. Każdy element dania ma znaczenie, a my staramy się dbać o wszystkie. Uważam, że dobre jedzenie to przede wszystkim przyjemność, a nie ambicjonalne popisy.