„Chciałabyś z nami pracować?”, zapytał mnie pewnego dnia Marcin Wiechowski, właściciel farmy i cydrowni Kwaśne Jabłko, po czym krótko streścił zamysł nowego konceptu. „Pewnie!”, odpowiedziałam bez zastanowienia. I tak w środku szalejącej pandemii i szalejącej zimy pojechałam na Warmię, do moich przyjaciół z Kwaśnego Jabłka, porozmawiać o planach otwarcia nieoczywistej restauracji w ich sadzie – Niwy.
Po raz pierwszy o koncepcie sezonowej restauracji z Marcinem i jego żoną Ewą rozmawiałam dokładnie rok temu, w lipcu. Wtedy te rozmowy wydawały się tak dalekie od realizacji. Jednak pandemia stała się dla nas wszystkich czasem na przewartościowanie dotychczasowego życia – mnie dała czas, dzięki któremu dotychczasowe marzenia i czysto teoretyczne rozważania zaczęły przybierać realne kształty. Kilka miesięcy od naszych pierwszych rozmów powstał projekt restauracji zbudowanej z morskich kontenerów, otwartej na sad z widokiem na farmę i cydrownię.