Pewne jest tylko to, że na początku chleb był płaski, bo robiło się go szybciej i łatwiej niż pękaty bochenek, oraz to, że pizza pochodzi z Neapolu.
Neapol, początkowo zwany Neapolis, był portem założonym przez Greków. Nie jest to bez znaczenia w naszej opowieści. Statki przypływały i odpływały, a przybysze żyli z miejscową ludnością, mieszając krew, języki i zwyczaje kulinarne. Dlatego tak trudno jest dziś odpowiedzieć na pytanie, skąd wzięło się słowo „pizza”. Choć językoznawcy stawiają parę hipotez. Pierwsza to pinsere, po łacinie zgniatanie, spłaszczanie czy też rozciąganie. Druga to grecki plaxoznaczający coś płaskiego, blat, czasem nawet stół.
Pierwsza pizza
Po raz pierwszy stało się to w X wieku, w miejscowości Geata, gdzieś w połowie drogi między Rzymem a Neapolem, choć nieco bliżej tego drugiego. To wtedy głośno zabrzmiało słowo „pizza”. Dwieście lat później rozgościło się na językach, jednak nie tych neapolitańskich. W środkowej Italii słowo to było dość popularne, ale miało więcej wspólnego z grecką pitą niż z dzisiejszą pizzą.
Trzeba tu jednak wyraźnie powiedzieć, że jeszcze przez długi czas pizza i pomidor, który przypłynął do Europy z Kolumbem, genueńczykiem z urodzenia, a Hiszpanem z wyboru, będą się trzymać od siebie z daleka.
Pomysł na to, by wysmarować czymś kawałek chleba i zjeść, nie jest tak bardzo włoski, jak mogłoby się wydawać. Wpadli na niego Grecy, pakujący do pity, co było pod ręką, a w historii kulinariów obecni są również Gruzini i ich lawasz, mieszkańcy Mezoameryki i ich tortilla oraz Hindusi i ich czapati. A także Słowianie i podpłomyk czy podkarpacki proziak. I hot dog… ale o tym innym razem.
Gorąco jak przy piecu do pizzy robi się wokół tematu dopiero w XVI wieku, kiedy w Neapolu powszednieje płaski jak patelnia chleb obłożony ziołami, kawałkiem sera albo ryby, zwilżony oliwą lub smalcem.