Kukbuk
Kukbuk

Kuchnia warszawska na nowo – 4 dania, których musicie spróbować!

Jak smakuje stolica? Projekt Nowa Karta Warszawy w Hali Koszyki udowadnia, że inspiracje dawnymi przepisami nie wykluczają nowoczesnej formy i smaku dostosowanego do współczesnych gustów. Szefowie kuchni podzielili się z nami czterema przepisami kuchni warszawskiej w ich autorskiej interpretacji!

Tekst: Dominika Zagrodzka

Zdjęcie główne i zdjęcia w tekście: materiały prasowe Hali Koszyki

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 9 minut!

Nowa Karta Warszawy to projekt, który pokazuje, że kulinarna tożsamość miasta jest żywa, różnorodna i pełna zaskoczeń. Smaki dawnej stolicy łączą się na talerzu z energią współczesnej kuchni — w sposób szczery, autentyczny i otwarty na świat.

Hala Koszyki zawsze była przestrzenią, w której spotykały się ludzi, opowieści i jedzenie. Dlatego sięgnięcie do korzeni — do klasycznych receptur Warszawy — było czymś naturalnym. Szefowie kuchni inspirowali się własnymi doświadczeniami i wspomnieniami, reinterpretując historyczne smaki na swój sposób. Dzięki temu warszawskie dziedzictwo kulinarne nabrało nowego, świeżego wyrazu.

Tak powstała Nowa Karta Warszawy: menu, które łączy lokalną tradycję z kuchniami świata pod jednym dachem. To projekt, który przypomina, że autentyczny smak nie zna granic, a wyjątkowość tworzy nie tylko receptura, lecz także ludzie, którzy ją opowiadają. Każde danie jest tu małą historią — osobistą, warszawską, a jednocześnie uniwersalną.

I choć za chwilę podzielimy się przepisami, które możecie odtworzyć w swoich domach, nic nie zastąpi doświadczenia spróbowania ich na miejscu. Do 15 grudnia w Hali Koszyki czeka pełne menu Nowej Karty Warszawy — w restauracjach zjecie śniadanie, ale i obiad oraz deser. A jeśli potrzebujecie jeszcze więcej inspiracji, wypatrujcie limitowanego albumu z przepisami od wszystkich restauracji. Będzie go można zdobyć już wkrótce — i uwierzcie, warto.

Vincent Cafe

Kurkowy Poranek – omlet po warszawsku inspirowany Lucyną Ćwierczakiewiczową

Warszawskie poranki od lat mają swój niepowtarzalny rytuał kulinarny. W czasach eleganckich kawiarni i gwaru hotelowych restauracji serwowano omlety inspirowane przepisami Lucyny Ćwierczakiewiczowej – lekkie, złociste, często z dodatkiem świeżo zebranych kurek z okolicznych lasów. Dziś nawiązujemy do tamtej tradycji, interpretując ją na nowo. W wydaniu piekarni i kawiarni Vincent, kultowy croissant, wyrabiany ręcznie według francuskiej receptury, skrywa miękki, maślany omlet z jaj od małych lokalnych gospodarstw oraz porcję pachnących kurek. To proste, ale dopracowane połączenie rzemiosła i historii – smak, który sprawia, że dzień zaczyna się trochę bardziej po warszawsku, a zwykłe śniadanie staje się małą celebracją.

Liczba porcji: 1

Czas przygotowania: ok. 30 minut

Składniki:

  • 1 croissant
  • 1 jajko
  • 80 g kurek
  • 1 łyżeczka masła
  • 10 g świeżego szpinaku
  • 5 g kaparów
  • zielona sałata (mix sałat według uznania)

Sos vinaigrette:

  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 łyżeczka octu winnego
  • 5 g małej cebuli drobno posiekanej
  • 1 łyżeczka musztardy
  • ½ łyżeczki miodu
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz do smaku

Aby przygotować sos vinaigrette w miseczce łączymy musztardę, miód, ocet winny i cebulę. Stopniowo dolewamy olej rzepakowy oraz oliwę z oliwek, energicznie mieszając, aż powstanie emulsja. Doprawiamy solą i pieprzem.

Kurki dokładnie oczyszczamy, większe sztuki kroimy na mniejsze kawałki. Na rozgrzanej patelni podsmażamy je krótko z odrobiną masła, aż lekko się zrumienią i uwolnią aromat lasu. Zdejmujemy z patelni. W misce roztrzepujemy jajko z odrobiną soli. Na tej samej patelni rozpuszczamy łyżeczkę masła, wlewamy masę jajeczną. Po ok. 30 sekundach delikatnie mieszamy środek omletu szpatułką, aby masa równomiernie się ścięła. Dodajemy podsmażone maślane kurki. Smażymy 4–5 minut, aż omlet zacznie się ścinać. Składamy go na pół i zostawiamy na patelni jeszcze 1 minutę.

Maślanego croissanta przekrawamy wzdłuż na pół. Do środka wkładamy świeży szpinak i kapary, następnie dodajemy jeszcze ciepły omlet z kurkami. Na talerzu obok układamy zieloną sałatę, polewamy ją przygotowanym sosem vinaigrette. Croissanta z omletem serwujemy od razu, gdy jest ciepły.

Portugalia Gourmet

Flaki w stylu portugalskim

 

Tutaj warszawska klasyka spotyka się z portugalskim temperamentem: chouriço, fasola i odrobina porto tworzą kompozycję, w której stolica z dumą splata się z aromatami południa. To kulinarny hołd dla korzeni i jednocześnie dla miasta, które stało się nowym domem właścicieli. Smaki Portugalii przenikają się tu z codziennością nad Wisłą, budząc wspomnienia, ale też budując nowe rytuały. Powstaje danie, które mówi więcej niż słowa — że można być „u siebie” w dwóch miejscach naraz, a kuchnia potrafi tę historię opowiedzieć najpełniej.

Liczba porcji: 6

Czas przygotowania: 4,5 godziny

Składniki:

  • 1½ kg flaków
  • 1 kiełbasa chouriço pokrojona w plasterki
  • 200 g szynki pokrojonej na małe kawałki
  • 200 g wędzonego boczku pokrojonego na małe kawałki
  • 500 g białej fasoli
  • 4 dojrzałe pomidory pokrojone w kostkę
  • 3 marchewki pokrojone w plasterki
  • 2 ząbki czosnku
  • 200 ml białego wina
  • 100 ml porto
  • 4–5 pęczków kolendry
  • 2 liście laurowe
  • 2 cytryny
  • oliwa z oliwek
  • sól
  • pieprz

Myjemy flaki solą i cytryną. Po dokładnym umyciu gotujemy je w dużej ilości wody z 2 liśćmi laurowymi, odrobiną soli i połową cebuli. Gotujemy przez 2 godziny. Po ugotowaniu wyjmujemy z wody i kroimy na małe kawałki. Odstawiamy je na bok, zachowując również wodę z gotowania.

W innym rondlu podsmażamy cebulę z czosnkiem. Po zrumienieniu dodajemy pomidory, boczek, szynkę, kiełbasę i marchewkę. Gotujemy na małym ogniu przez 5 minut. W razie potrzeby dodajemy wodę z gotowania flaków. Następnie dodajemy białe wino, porto, dopraw solą i pieprzem do smaku. Przykrywamy garnek i gotujemy na małym ogniu przez kolejne 10 minut. Mieszamy i w razie potrzeby dolewamy wodę z gotowania flaków. Następnie dodajemy flaki i fasolę, gotując jeszcze przez kilka minut. Doprawiamy do smaku i pozostawiamy pod przykryciem na wyłączonym ogniu na 30 minut.

Podajemy z posiekaną kolendrą i białym ryżem.

Tuk Tuk

Tom Żur

Tom Żur to kulinarna opowieść o życiu pomiędzy światami — danie, w którym naturalnie splatają się wschodnia delikatność i zachodni charakter, domowe wspomnienia i podróżnicza otwartość. Jego autorem jest szef kuchni Zun, Wietnamczyk od dwóch dekad związany z Polską, który w lokalnych smakach odnalazł własną historię i przestrzeń do twórczej wolności. W tym połączeniu czuć jednocześnie szacunek do polskiej tradycji i odwagę, z jaką Zun sięga po aromaty znane mu z rodzinnego Hanoi. Powstaje miska, w której Warszawa spotyka się z Wietnamem — pachnąca, ciepła, pełna emocji. Danie stworzone z pasji i wdzięczności, w którym każdy kęs brzmi jak osobista opowieść.

Liczba porcji: 1

Czas przygotowania: 45 minut

Składniki

Baza Tom Kha (350 l):

  • 160 g wody
  • 160 g mleka kokosowego
  • 5 g galangalu
  • liście limonki kaffir
  • 3 g trawy cytrynowej
  • 2 g pasty Tom Kha
  • 2 g pasty chilli
  • 2 g papryki peperoni
  • 8 g sosu rybnego
  • 11 g soku z limonki
  • 10 g cukru

Wkładka „żurkowa”:

  • zakwas żurkowy
  • 1 biała kiełbasa parzona (ok. 60 g)
  • 60 g ziemniaków
  • 10 g chrzanu tartego
  • 1 jajko gotowane na twardo


Dodatki i dekoracja:

  • 30 g kapusty pak choi
  • 1 g świeżej kolendry
  • 30 g pieczarek
  • olej chilli

W garnku podgrzewamy mleko kokosowe z wodą, dodajemy liście limonki, trawę cytrynową i galangal – gotujemy na wolnym ogniu. Dodajemy pastę Tom Kha i chilli, paprykę peperoni, sos rybny, sok z limonki i cukier – doprawiamy dla balansu smaków. Następnie wlewamy zakwas żurkowy, który nadaje daniu wyjątkową kwaśność i głębię smaku. Dodajemy pokrojoną białą kiełbasę, ugotowane ziemniaki, łyżkę chrzanu oraz połówkę jajka.

Podajemy z blanszowaną kapustą pak choi, świeżą kolendrą, cienko krojonymi pieczarkami i odrobiną oleju chilli na wierzchu.

Kiełba w Gębie

Warszawska legenda

Tatar, befsztyk tatarski, steak tartare — niezależnie od nazwy, to jedno z tych dań, wokół których narosły legendy sięgające aż XIII wieku. Jedni przypisują mu rodowód francuski, inni snują historie o stepowych wojownikach, ale w Polsce tatar od dawna ma własne, silne miejsce w kulinarnej tradycji, zwłaszcza powojennej, warszawskiej. W tej interpretacji klasyka spotyka się z nowoczesnością: tradycyjnie siekana świeża wołowina zyskuje nowy wymiar dzięki teksturom, które mogły powstać dopiero w erze współczesnych technik kulinarnych. Charakter dania wzmacnia majonez z sardeli i lubczykowo-grzybowy żel, piklowana cebula dodaje lekkości, a wędzona słonina wprowadza ten rodzaj chrupkości, który zapada w pamięć. Całość domyka aksamitny żel z żółtka — ukłon w stronę klasyki podany w formie street foodu, ale z duszą mocno zakorzenioną w polskiej historii.

Liczba porcji: 4

Czas wykonania: 40 minut (na przygotowanie żelu z żółtka potrzeba ok. 2 godzin) 

Składniki:

  • 500 g mięsa wołowego oczyszczonego (najlepiej świeca wołowa)
  • 4 żółtka 
  • 100 g oleju słonecznikowego
  • 15 g musztardy
  • 15 g soku z cytryny
  • 30 g sardeli marynowanych
  • 100 g borowików marynowanych
  • oliwa lubczykowa (30 g + 20 g do mięsa)
  • 60 g piklowanej czerwonej cebuli
  • 100 g wędzonej słoniny
  • 10 g czarnuszki

Aby przygotować żel, żółtka (2 sztuki) doprawiamy solą i pieprzem, po czym delikatnie mieszamy. Następnie, uważając, aby nie napowietrzyć masy, całość zamykamy w woreczku próżniowym (vacuum) i podgrzewamy – najlepiej w cyrkulatorze – w temperaturze 64° przez ok. 2 godziny.

Aby przygotować majonez z sardeli, do wysokiego naczynia lub szklanki wkładamy 2 żółtka, musztardę, sok z cytryny i sardele. Miksujemy blenderem ręcznym, powoli dodając olej. W razie potrzeby doprawiamy pieprzem i solą.

Aby przygotować żel lubczykowo-grzybowy, borowiki odsączany z zalewy i blendujemy z oliwą lubczykową – ok. 30 g. W razie potrzeby doprawiamy solą i pieprzem.

Przygotowujemy skwarki z wędzonej słoniny: słoninę kroimy w drobną kostkę i wytapiamy zaczynając od zimnej patelni na bardzo małym ogniu. Po uzyskaniu jasnozłotego koloru skwarek zdejmujemy patelnię z palnika. Po przestudzeniu skwarki odsączamy na ręczniku papierowym.

Cebulę kroimy w drobną kostkę. Mięso oczyszczamy z wszelkich błon i ewentualnych przerostów, kroimy w kostkę 2–3 mm (niecierpliwym poleca się użycie maszynki do mielenia z sitem o grubych oczkach). Całość mieszamy z oliwą lubczykową (20 g), pokrojoną cebulą, skwarkami i doprawiamy solą oraz pieprzem.

Powstałą masę dzielimy na 4 równe części i wykładamy na talerz. Dekorujemy majonezem z sardeli, żelem lubczykowo-grzybowym i żelem z żółtka – do ich aplikacji zaleca się użycie rękawów cukierniczych. Posypujemy odrobiną nasion czarnuszki.

Wskazówki

  • Zamiast oleju słonecznikowego do majonezu można użyć smalcu z wytopionych skwarek, jednak tylko przy użyciu go od razu (w lodówce tężeje). 
  • Żeby przyspieszyć proces wytapiania skwarek, solimy je delikatnie podczas smażenia.
  • Oliwę lubczykową można zrobić samemu, blendując 50 g liści lubczyku z dobrą oliwą i przecedzając ją przez gazę
  • Sardele można zastąpić filetami anchois – tak, to ta sama ryba, ale inny produkt finalny.
  • Jeśli nie mamy cyrkulatora, możemy użyć rondla i termometru do żywności, kontrolując nim temperaturę wody.

Artykuł powstał we współpracy z Halą Koszyki.

Sprawdź też:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

Koszyk