Katowice w dostawie

Len Arte >>

Len Arte to jedna z najlepszych włoskich restauracji na śląskiej ziemi. Pierwsze kroki jej twórcy stawiali w Mikołowie, ale już dawno temu na stałe osiedli w Katowicach. To właśnie tu zamówicie dania autentycznej włoskiej kuchni, przygotowane ze składników, po które właściciel jeździ na Półwysep Apeniński.

To, co na pewno wyróżnia Len Arte, to pizza – klasyczna, na cienkim cieście, z leciutko wyrośniętymi brzegami, chrupiąca od początku do końca, z dobrymi jakościowo składnikami. To jedna z najbardziej autentycznych i smacznych pizz w stylu rzymskim, jakich miałem okazję spróbować!

Jeśli jeszcze nie jedliście pizzy z Len Arte, na pierwszy raz polecam klasykę – to właśnie margherita pozwoli cieszyć się pysznym ciastem, znakomitą mozzarellą i sosem pomidorowym. Jeśli jednak jesteście bardziej doświadczonymi zawodnikami, nic nie stoi na przeszkodzie, by skusić się na inną kompozycję! Moją ulubioną pizzą, którą zawsze zamawiam na domowe netflixowe seanse, na zawsze pozostanie scamorza e salame picante. Pikantne smaki przeplatają się tutaj idealnie z posmakiem wędzonego sera, a bakłażan po prostu rozpływa się w ustach. Czy taka pizza na filmowy wieczór nie jest rozwiązaniem idealnym?

Pasibus >>

Burgery, podobnie jak pizza, są daniem bliskim większości z nas. Rosnąca z roku na rok popularność tej kanapki to dla mnie fenomen. Nie znam chyba osoby, która w życiu nie jadła burgera, a jeśli znam, to bez wątpienia jest ona odstępstwem od reguły! Jeśli najdzie was ochota na burgera, zamówcie go z Pasibusa – restauracji, która podbiła serca i podniebienia katowiczan. W stolicy Śląska ma już trzy lokale, a kto wie, czy zaraz nie powstaną kolejne.

Burgery z Pasibusa stoją na wysokim poziomie, a poszerzanie działalności i otwieranie kolejnych lokali w żaden sposób nie wpływa na jakość posiłków. Zamówicie stąd burgerowe propozycje na mniejszy i większy głód, frytki (koniecznie te z batatów!), nachos czy kulki serowe. Jeśli poszukujecie nowych smaków, zrobicie najlepiej, wybierając opcje sezonowe – i piszę to z własnego doświadczenia! Kurek, czyli propozycja wrześniowa, skradnie wasze serca połączeniem świeżego szpinaku, sosu kurkowego i koziego sera ze świeżym tymiankiem. Wybieracie się do znajomych na domówkę? Burgery z Pasibusa najlepiej smakują w gronie przyjaciół!

Amfora >>

Za hasłem „kuchnia bliskowschodnia” kryje się znacznie więcej niż kebab i falafel – Amfora jest tego najlepszym przykładem. Jej dania wprowadzają w świat orientalnej, pełnej aromatów i kolorów kuchni. Każdy kolejny posiłek, który stamtąd zamawiam, wprawia mnie w zachwyt. Jeśli chcecie spróbować pełnej gamy bliskowschodnich smaków, zamówcie przekrój mezze dla dwóch osób i kosztujcie – zapewniam, że w takim zestawie każdy znajdzie smak dla siebie. Prawdziwa magia dzieje się jednak w daniach głównych. Moim faworytem jest kofta barania zapieczona z miąższem z bakłażana i tahiną, podana z ziemniakami z sumakiem i domowymi kiszonkami (jedne z lepszych na mieście!). Tak soczystej i bosko przyprawionej kofty ze świecą szukać.

Amfora sprawdzi się doskonale jako nietuzinkowa propozycja obiadowa. Zaskoczcie domowników tymi wyjątkowymi daniami – gwarantuję, że będą prosić o dokładkę. Ani się obejrzycie, a kuchnia bliskowschodnia na stałe zagości w waszym domowym jadłospisie! Warto dodać, że menu Amfory zawiera wiele pozycji wegetariańskich i wegańskich. Z pewnością więc znajdą tu coś dla siebie także fani kuchni roślinnej.

Naszebao >>

Naszebao działa od kilku lat i specjalizuje się w kuchni azjatyckiej ze streetfoodowymi akcentami. W swoim menu restauracja stawia na bao, czyli parowane bułki z chińskim rodowodem. Można je zamówić do domu w różnych kombinacjach. Oprócz nich w karcie znajdziecie kilka azjatyckich zup, pad thai, sajgonki i sezonowe pyszności. Na Śląsku nie ma drugiego takiego lokalu!

Z całego serca mogę polecić każdą parowaną bułkę, ale najbardziej w pamięć zapadły mi warianty z szarpaną wieprzowiną (bao na fest) i z kalmarem w panko (bao kalmar). Pierwsza kompozycja jest za sprawą sosu chili mayo lekko pikantna. Kryją się w niej rozmaite kiszonki, soczyste mięso, nadająca świeżość dymka, chili i roszponka, a także chrupiące orzeszki ziemne oraz słodki sos hoisin.

Bao z kalmarem w panko natomiast jest podawana z sosem ostrygowym, rukolą, papryką, miętą, kolendrą oraz konfiturą z chili. Kalmar smakuje doskonale: nie jest gumowy, a dodatkową teksturę zyskuje dzięki chrupiącemu panko. Charakter nadaje daniu konfitura z chili, jednocześnie słodka i ostra. Ta bułka to prawdziwe mistrzostwo – nie zastanawiajcie się dwa razy, po prostu jej spróbujcie! Naszebao to doskonała propozycja dla fanów azjatyckiej kuchni, takich jak ja. Obiad w streetfoodowej wersji z pewnością przypadnie wam do gustu!

Biała Małpa Mexico >>

A teraz coś dla fanów meksykańskiego jedzenia! Biała Małpa, znana w Katowicach przede wszystkim ze względu na wyśmienity multitap, teraz kusi także doskonałymi daniami w stylu tex-mex. Uwaga, kolendrę sypie się tutaj garściami! Jeśli nie tolerujecie jej smaku, bądźcie uważni!

Menu w Białej Małpie jest dość proste, co uważam raczej za zaletę, a nie wadę – przecież nikt nie lubi wertować tysiąca pozycji w karcie. Na wilczy apetyt polecam burrito, quesadilla to świetny pomysł na lunch, a zupy i przystawki doskonale zaspokoją mały głód. Sam zamawiam z Małpy zazwyczaj wtedy, kiedy mam ochotę na konkretniejsze dania. Takim właśnie jest burrito, a w szczególności cochinita pibil. Najważniejszy składnik w tej propozycji to długo gotowana wieprzowina w sosie achiote – soczysta, dobrze przyprawiona, rozpływa się w ustach. Jej smak doskonale uwydatnia salsa mango. Do tego ryż, pasta z fasoli, ser i zioła, a wszystko szczelnie zawinięte w lekko grillowanej, chrupiącej tortilli – dla mnie to obiad idealny!

Przy zamawianiu stąd jedzenia do domu rozważcie też przystawki, na przykład empanadas czy faszerowane papryczki jalapeño. Ta druga propozycja jest po prostu wyśmienita – pikantna, ale bez przekraczania granicy, z dodatkiem delikatnego serowego farszu.

Upojeni >>

Upojeni to jeden z największych i najpopularniejszych multitapów w Katowicach. Ale kraftowe piwa to nie wszystko. W Upojonych łączą się one z dobrą, bezpretensjonalną kuchnią. I wiecie co? Takie połączenie działa naprawdę świetnie!

Menu zachęca burgerami, pizzą, tapas, sałatkami, a także specjalnymi, autorskimi daniami szefa kuchni i to na nie zwróciłbym największą uwagę. Wśród nich znajdziemy kanapki z pastrami, frytki z szarpaną wieprzowiną czy choćby klasyczne fish & chips, które uważam za jedno z najsmaczniejszych dań w całej karcie. Je właśnie zamawiam najczęściej, choć muszę przyznać, że chętnie sięgam w Upojonych również po burgery, które śmiało nazwałbym katowickim topem!

Jeśli zależy wam na dzieleniu się jedzeniem z przyjaciółmi, koniecznie sprawdźcie, jakie przysmaki kryją się w części menu poświęconej tapas. W wydaniu polskim znajdziecie tu doskonałe pieczywo ze smalcem, ale warto zamówić także przekąski z innych części świata, na przykład bliskowschodni humus czy hiszpańskie patatas bravas.

3 Siostry Bajgiel i Kawa >>

Kto by pomyślał, że „bułki z dziurką” zdobędą serca tak szerokiego grona smakoszy i podbiją Katowice? To właśnie w 3 Siostrach dostaniemy jedne z najlepszych bajgli w okolicy, i to w różnych, nieoczywistych kombinacjach. Bajgle są oczywiście przygotowywane na miejscu – najpierw gotowane, a następnie pieczone. Dzięki temu aksamitnie puszyste wnętrze okala chrupiąca skórka. Możemy liczyć tu również na pyszne ciasta oraz śniadania serwowane przez cały dzień.

Dwa bajgle urzekły mnie najbardziej: pierwszy, nazwany „siostra z klasą”, to klasyk z dodatkami w postaci łososia, serka Philadelphia i rukoli. Prosto, smacznie, zdecydowanie uwielbiam takie smaki na lekki lunch, w szczególności z dostawą do biura!

A jeśli macie ochotę na bardziej konkretną i sycącą propozycję, zwróćcie uwagę na „siostrę Reubena”. Ta klasyczna kanapka z pastrami, kapustą kiszoną, ogórkiem konserwowym, sosem rosyjskim i serem zamiast w chlebie podawana jest w bajglu. To prawdziwie ponadczasowa kompozycja, do której chce się wracać raz za razem!