Zdradzamy, gdzie podczas zwiedzania Lizbony warto przystanąć – lub nadłożyć drogi – by spróbować najlepszych budyniowych babeczek, symbolu portugalskiej stolicy o sławie równej azulejo i żółtym tramwajom.
Pastéis de Belém
Rua de Belém 84-92
W Lizbonie wszystkie drogi łasuchów prowadzą do Belém. To właśnie w tej historycznej części miasta blisko 200 lat temu powstały pastéis – dziś temu procesowi z pewnością przyklasnęliby najwięksi orędownicy ruchu zero waste. W klasztorze Hieronimitów, architektonicznym klejnocie Lizbony, wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO, przed setkami lat mnisi na potęgę zużywali kurze białka do krochmalenia habitów. Postanowili zrobić użytek z zalegających żółtek i osłodzić sobie ascetyczny żywot – i tak opracowali recepturę pierwszych pastéis de Belém. Do dziś tylko jedna cukiernia ma prawo posługiwać się oryginalną nazwą wskazującą na miejsce pochodzenia babeczek. Cukiernia przy Rua de Belém działa nieprzerwanie od 1837 roku. Niech nie zdziwią was kolejki, które na stałe wpisały się w lokalny krajobraz. Organizacja sali i obsługa kolejki przebiega tutaj bardzo sprawnie, a w oczekiwaniu na ciepłe ciastka można podziwiać wnętrze zabytkowej cukierni. Tutejsze pastéis smakują faktycznie trochę inaczej niż inne, bliżej centrum miasta. Są bardziej wilgotne, niezbyt mocno zapieczone. Nic dziwnego, ich receptura jest objęta ścisłą tajemnicą.