Nie oszukujmy się – smażone produkty są niezwykle popularne. Ich chrupkość, smak, zapach i wygląd urzekają rzesze ludzi. Z drugiej strony powszechnie wiadomo, że w trakcie smażenia powstaje szereg związków uważanych za potencjalnie szkodliwe dla człowieka: od akrylamidu, przez akroleinę, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, heterocykliczne aminy, aż po izomery trans. To tylko kilka pozycji z niezwykle długiej listy substancji wytwarzanych w setkach reakcji zachodzących w czasie smażenia frytek, sznycla czy steku.
Czy smażenie naprawdę jest szkodliwe?
Czy powinniśmy zatem wyrzucić frytkownicę i wszystkie patelnie przez okno, a olejów używać tylko do polewania sałatek? Pamiętajmy, że określenie stopnia szkodliwości (lub dobroczynności) jakiejś substancji jest zawsze bardzo trudne. Czego zabawnym dowodem jest opisywana na blogu Rafała Marszałka praca Johna Ioannidisa, prezentująca rozkład badań nad tym, jaki wpływ na zdrowie mają różne stosowane na co dzień produkty kulinarne.