Makaronowe szaleństwo
W Bolonii koniecznie trzeba spróbować makaronu. Miłośnicy tortellini, tortelloni i lasagne nie zawiodą się na tutejszych daniach. Stąd także pochodzą tagliatelle al ragù, zwane potocznie spaghetti bolognese. Jedno z najlepszych znajdziecie w Osterii dell’Orsa: makaron jest tłusty, jajeczny, a sos pomidorowy pieprzny i dosmaczony. Z dodatkiem tartego parmezanu stanowi wyśmienite pierwsze danie.
Fani małych „pierożków” wypełnionych mięsem powinni zajrzeć do Sfoglia Riny. W zawsze zatłoczonej restauracji połączonej ze sklepem spróbujecie nietypowego bulionu z tortellini (tortellini in brodo) oraz tortelloni burro e salvia. Pierwsze danie jest przyprawione gałką muszkatołową i parmigiano reggiano, a podaje się je tradycyjnie podczas świąt Bożego Narodzenia. Drugie to sycące połączenie makaronu faszerowanego ricottą z masłem, szałwią i ze szczyptą świeżo mielonego czarnego pieprzu.
Tym, którzy nie znoszą stać w kolejkach, przypadnie do gustu Pasta Fresca Naldi– niewielki lokal na obrzeżach historycznej części miasta. Rodzinny biznes słynie ze świetnej jakości makaronu, wszelkiego rodzaju, podawanego zarówno w wersjach tradycyjnych, jak i zmodernizowanych. Ponadto wegetarianie znajdą tu dla siebie więcej dań niż w Sfoglia Rinie. Porcje są wydawane w plastikowych pudełkach, z którymi wygłodniali mieszkańcy wychodzą na zewnątrz i przysiadają na krawężniku pobliskiego chodnika, by delektować się delikatnym ciastem. Warto skusić się na orecchiette, drobne uszka z dodatkiem brokułów, pomidorów, czosnku i chili. Makaron jest al dente, a całość wyrazista i bardzo aromatyczna.
Na koniec jeszcze dwa miejsca, do których warto zajść na szybki obiad: Mercato di Mezzo i Mercato delle Erbe. Przyciągają nie tylko turystów, ale również mieszkańców ze względu na niższe ceny niż w restauracjach. W obu halach można zjeść potrawy tradycyjne oraz smakowite frutti di mare, a także zrobić zakupy.
Czas na biesiadowanie
Włosi zaczynają jeść dopiero wieczorem. Z rodzinami, ze znajomymi, w większych i mniejszych grupach, wszyscy udają się w miasto, by ucztować przy kolacji składającej się z trzech dań i zakończonej deserem. W Trattorii da Memenu pęka w szwach od smakowitych potraw, dopieszczonych w każdym calu. Jej renomę potwierdza długie oczekiwanie na stolik – trzeba go rezerwować nawet z tygodniowym wyprzedzeniem.
Z kolei Pepperoni kusi rewelacyjnym ravioli w gęstym sosie orzechowo-śmietanowym. Cienkie poduszeczki wypełnione są delikatnym mięsem albo ricottą. Na drugie danie warto wybrać cotolettę: sporych rozmiarów talerz wypełnia kawał cielęciny smażonej na maśle klarowanym, przykrytej sosem śmietanowym z grzybami.
By nie zrujnować portfela, ale zaznać prawdziwej włoskiej atmosfery, trzeba się wybrać do Osterii del Sole, jednego z najdłużej działających lokali w mieście. W środku znajdują się pochodzące jeszcze z XIX wieku drewniane ławy oraz rzeźbiona balustrada, prowadząca do mniejszego pomieszczenia w głębi restauracji. Jedzenie należy tu przynieść ze sobą, najlepiej kupione w nieodległym Mercato di Mezzo, a następnie zasiąść przy stoliku wraz z mieszkańcami i delektować się wybornymi trunkami. Tutaj wszyscy dzielą się tym, co mają: możliwe, że aromatyczny zapach makaronu przyciągnie do stolika nowych gości i wtedy trzeba będzie się podzielić swoim daniem. W ramach podziękowania ktoś zaproponuje deser albo kolejny kieliszek lambrusco i wtedy zacznie się opowiadanie historii, wspólne picie oraz prawdziwe biesiadowanie. Bo w Bolonii wszystko kręci się wokół jedzenia.