Milano Torino
(skład: campari, słodki czerwony wermut, w proporcjach 1:1, odrobina soku z pomarańczy)
Nazwa koktajlu pochodzi od jego dwóch składników: campari, wywodzącego się z Mediolanu (Milano), oraz punt e mes – wermutu rodem z Turynu (Torino). Istnieje też jego słabsza odmiana, z dodatkiem wody sodowej. Tu namieszali Amerykanie, którzy w XIX wieku odwiedzali Włochy – dla nich napój był zbyt gorzki, więc prosili o rozcieńczanie. Tak powstał słynny drink Americano. Aby nadać koktajlowi lekkość, można dodatkowo przelać go cienkim strumieniem z jednej szklanki do drugiej, wtedy do płynu dostaną się bąbelki powietrza. Americano zdobył dużą popularność – to pierwszy drink, jaki zamawia James Bond w „Casino Royale”. Który z tych dwóch koktajli smakuje bardziej? Warto spróbować obu wersji, aby się przekonać.
Dlaczego Polacy nie lubią gorzkich drinków?
Tomek Roehr, zapytany o włoskie alkohole niedoceniane w naszym kraju, bez zastanowienia odpowiada, że warte grzechu są cynar i amaro montenegro. To ziołowe likiery. Pierwszy przygotowuje się z karczochów, a drugi jest mieszanką aż 40 różnych ziół, a także wanilii i skórki pomarańczowej. W Wieczornym można ich spróbować, choć stoją z tyłu, zakurzone i zapomniane. Przyczyny dopatrujemy się w awersji Polaków do goryczy.
W wielu krajach, chociażby we Francji, Włoszech, w Hiszpanii czy Grecji, pija się gorzkie trunki: aperitify przed posiłkiem, na wzmocnienie apetytu, i digestify po posiłku, aby poprawić trawienie.
W Polsce raczej gorzkiego unikamy, mieszamy ze słodkim, chociażby campari z sokiem pomarańczowym. A szkoda, bo gorycz jest bardzo dobra dla naszych żołądków, wspomaga metabolizm. Może dlatego Włosi są w stanie tyle zjeść podczas jednej uczty?