Kukbuk
Kukbuk
Co robić w centralnej Portugalii? (fot. Joanna Szyndler)

Co robić w centralnej Portugalii?

Z Lizbony ruszamy na północ, by poznać często omijany przez turystów region Centro – pełen winnic i surferskich spotów. Odwiedzimy najstarszy uniwersytet w Portugalii, kamienne wioski położone wśród gór i przepełnioną street artem Covilhę.

Tekst: Joanna Szyndler

Zdjęcia: Joanna Szyndler

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 16 minut!

Już z samego rana przez przeszkolone ściany bungalowów Noah Surf House widać samochody parkujące tuż przy plaży. Mężczyźni ściągają z dachów aut deski, wkładają pianki i wbiegają do oceanu. Tu morze delikatnie przechodzi w piaszczyste, szerokie plaże, paręset metrów dalej rozbija się o wystające z wody skały.

Zapatrz się na ocean

Wybrzeże centralnej Portugalii liczy prawie 300 kilometrów i przyciąga surferów z całego świata. W miejscowości Nazaré, położonej półtorej godziny jazdy samochodem z Lizbony, Brazylijczyk Rodrigo Kôxa, złapawszy falę o wysokości 24,38 metra, ustanowił surferski rekord świata. My zatrzymujemy się bliżej stolicy – w Santa Cruz, które słynie nie tylko ze świetnych fal i plaż, ale także ze wznoszących się nad nimi klifów. Noah Surf House to miejsce dla niekoniecznie surfujących rodzin. Z tutejszego tarasu i znajdującego się na nim basenu łatwo zapatrzyć się na ocean. Wieczorem można usiąść przy palenisku z kieliszkiem lokalnego wina. Przekąsić kalmary lub fasolki w tempurze.

Dawny klasztor Convento de Belmonte (fot. Joanna Szyndler)

W Portugalii część kościołów i klasztorów przekształca się w hotele i restauracje. W dawnym klasztrze Convento de Belmonte zatrzymujemy się na kolację.

Spróbuj nowej Portugalii

Warzywami i owocami morza w tempurze zajadamy się prawie codziennie. Okazuje się bowiem, że ten kojarzony z Japonią sposób panierowania produktów i smażenia ich na głębokim oleju zawieźli na Daleki Wschód portugalscy misjonarze (więcej o portugalskich korzeniach kuchni japońskiej przeczytacie tutaj >>). Równie często sięgamy po grillowane sardynki i caldo verde – zupę z ziemniaków i kapusty galisyjskiej. Dwa ostatnie dania zostały uznane za cuda portugalskiej gastronomii. Portugalczycy uwielbiają plebiscyty i co rusz ogłaszają kolejny konkurs. W 2021 roku wyłonili siedem cudów nowej gastronomii. Potrawy miały powstać z lokalnych, portugalskich produktów, a do tego być: kreatywne, innowacyjne, zdrowe i przygotowane w duchu zero waste.

My, aby spróbować portugalskiej kuchni w nowoczesnym wydaniu, jedziemy do Quinta de Lemos. Otoczona winnicą restauracja znajduje się w jednym z najstarszych regionów winnych w Portugalii – w dolinie rzeki Dão. Tutejszy szef kuchni Diogo Rocha serwuje kolejne „momenty”. Sięga do portugalskiej tradycji kulinarnej i po lokalne produkty, ale nadaje im nowe tekstury, łączy składniki w nieoczywisty sposób – jego starania doceniono gwiazdką Michelin.

Mural Bosoletti Arrebatamento namalowany podczas festiwalu Wool (fot. Joanna Szyndler)

Mural Bosoletti Arrebatamento powstał w trakcie festiwalu Wool organizowanym co roku w miasteczku Covilhã.

Idź do Abla 

Anna oprowadza nas po swoim ogrodzie. Mimo upału panuje w nim przyjemny chłód i wilgoć. Spacerujemy pod koronami drzew, wspinamy się po kamiennych schodkach, by zaraz znów zejść ścieżką. – Ogród został dopasowany do ukształtowania terenu, poprowadzi nas do winnicy – zapowiada Anna. Na krzaczkach widać już młode winogrona, na zbiory prawdopodobnie przyjdzie pora pod koniec sierpnia. – To przez globalne ocieplenie. Z roku na rok rozpoczynamy zbiory coraz wcześniej – tłumaczy Anna, po czym zaprasza wszystkich na degustację. Będziemy próbować lekkich owocowych win, idealnych na środek lata; tych, które świetnie łączą się z serami, i tych, które Portugalczycy szczególnie lubią podawać z dorszem – swoją narodową potrawą przyrządzaną na 356 sposobów.

Znajdujemy się w Quinta de Sanguinhal, posiadłości, którą w 1920 roku wybudował prapradziadek Anny – Abel Pereira da Fonseca. Był on jedną z najważniejszych osób dla winiarskiej tradycji centralnej Portugalii. Posiadał sieć sklepów w Lizbonie i jedną z najstarszych w regionie tłoczni i destylarni. Fernando Pessoa, najbardziej znany portugalski poeta XX wieku, zwykł mawiać, że „idzie do Abla”. Oznaczało to, że zajdzie do najbliższego sklepu sieci Pereira da Fonseca na kieliszek wina. Dla uhonorowania zarówno poety, jak i założyciela winiarni powstała linia win Casabel z cytatem z Pessoi na etykiecie: „Carlosie, to ja u Abla. Krok od raju na ziemi, choć zagubiony”.

Óbidos w Portugalii (fot. Joanna Szyndler)

Óbidos to jedno z najbardziej malowniczych miejsc w Portugalii. 

Jedz, módl się i czytaj

Kieliszek lokalnego wina wypity z widokiem na porośnięte winoroślą wzgórza i z dźwiękami fado w tle to jeden z najmilszych pomysłów na popołudnie w Portugalii. Jednak Portugalczycy namawiają na jeszcze jeden rodzimy trunek wart spróbowania – ginjinhę, czyli wiśniówkę, pieszczotliwie nazywaną wiśnióweczką. W warownym miasteczku Óbidos podaje się ją w czekoladowych kubkach, które po wypiciu likieru najlepiej po prostu zjeść.

Urokliwe Óbidos odwiedzają tłumy turystów. Wystarczy jednak zejść z głównej ulicy, by w ciszy i spokoju podziwiać bielone domy o rdzawych dachówkach, azulejos poukrywane w zaułkach i koty leniwie przeciągające się w słońcu.

Óbidos słynie też z księgarni działających w zaskakujących miejscach. Zaglądamy do dawnego kościoła, dziś wypełnionego książkami, i na targowisko, gdzie na drewnianych skrzynkach oprócz warzyw i owoców piętrzą się powieści.

Miejscowość Covilhã – streetart (fot. Joanna Szyndler)

Miejscowość Covilhã najlepiej zwiedzać szlakiem streetartu. Co roku podczas festiwalu Wool przyjeźdżają to streetartowi twórcy z całego świata. 

Znów zostań studentem

Naszym przewodnikiem po Coimbrze jest Pedro, niegdyś student tutejszego uniwersytetu (najstarszego w Portugalii, założonego w 1290 roku). Wspinamy się krętymi, stromymi uliczkami przez historyczną część Coimbry, by stanąć niespodziewanie przed monumentalnymi gmachami wydziałów uniwersyteckich. – W latach 40. XX wieku António Salazar postanowił zburzyć część historycznej zabudowy miasta i wybudować w ich miejsce nowoczesny w tamtym czasie kampus – opowiada Pedro.

Dyktator rządził Portugalią przez 36 lat. Sam ukończył prawo na uniwersytecie w Coimbrze. Za jego rządów zniknęły szesnasto- i siedemnastowieczne kolegia, nowe budynki powstawały do 1968 roku. Jednocześnie Coimbra znana była jako jeden z najważniejszych ośrodków oporu przeciw dyktaturze.

Do miasta ściągają studenci z całego kraju, z byłych kolonii portugalskich i z całego świata Tu się nie tylko studiuje, ale też śpiewa, bawi, organizuje festiwale. Docieramy do Pałacu Królewskiego, który przetrwał trzęsienie ziemi wywołane przez Salazara i dziś jest główną, reprezentacyjną częścią uniwersytetu. Nad dziedzińcem wznosi się barokowa wieża. Jej dzwon, zwany „draniem”, od wieków wzywa studentów na zajęcia. Największą atrakcję jest tu barokowa Biblioteka Joanina, z 300 tysiącami woluminów.

Kamienna, obronna wioska Sortelha (fot. Joanna Szyndler)

Kamienna, obronna wioska Sortelha została zbudowana na wysokości 760 m n.p.m. Zwiedzać można ją o każdej porze roku, latem organizowane są tu historyczne festiwale.

Poznaj kryptojudaizm

Jedziemy w głąb kraju ku granicy z Hiszpanią. Odwiedzamy historyczną wioskę Sortelhę, która zachowała średniowieczny charakter. Położona na wzgórzu, otoczona grubymi murami, strzegła Portugalii przed najeźdźcami. Dziś w kamiennych domach mieszkają tu na stałe już tylko dwie osoby.

Dalej kierujemy się do Belmonte – rodzinnego miasteczka Pedra Cabrala, żeglarza i pierwszego Portugalczyka, który dotarł do wybrzeża dzisiejszej Brazylii. Belmonte przyciąga nas z jeszcze jednego powodu. To tutaj powstała tradycja kryptojudaizmu. Zbieramy się w synagodze, aby posłuchać opowieści o wiekach ukrywania wiary. Portugalscy Żydzi zostali zmuszeni do przejścia na chrześcijaństwo w XV wieku. Swoją wiarę i zwyczaje praktykowali w sekrecie przed resztą społeczeństwa aż do lat 70. XX wieku. Synagogę otworzyli dopiero w 1996 roku.

Dziś żydowską społeczność Belmonte tworzy niespełna 50 osób. Na studia i w poszukiwaniu żon i mężów wyjeżdżają do Izraela. Mało kto wraca, chyba że w odwiedziny, na wakacje. – I na uroczystości! – dodaje opiekun synagogi, a na telefonie wyświetla zdjęcia z wesel i bar micw.

Główna brama prowadząca do Óbidos (fot. Joanna Szyndler)

Główna brama prowadząca do Óbidos. Częściowo pokrywają ją XVIII-wieczne azulejos. 

Daj się prowadzić muralom

Pasterz z motkiem zamiast głowy niesie na ramionach dwie owce. Ich wełna jest niebieska, by pasowała do azulejos na fasadzie znajdującego się tuż obok kościoła Świętej Marii, najważniejszego zabytku w miejscowości Covilhã. – Wiedzieliśmy, że jeśli mural w tak ważnym dla miasta miejscu spodoba się mieszkańcom, z kolejnymi pójdzie nam dużo łatwiej – opowiada Elisabet. Wraz z mężem i ze szwagierką wpadła na pomysł zorganizowania festiwalu street artu, któremu nadali nazwę Wool. Pasterski mural kolektywu Arm, jak również nazwa festiwalu nawiązują do włókienniczej przeszłości miasta. Od 2012 roku organizatorzy zapraszają artystów z Portugalii i całego świata. Od tego czasu powstało w mieście ponad 50 murali, wśród nich praca polskiej artystki NeSpoon i Portugalczyka Artura Bordalo. Bordalo zyskał światową sławę jako twórca trójwymiarowych zwierząt z odpadów. Ze ściany jednego z budynków patrzy na nas sowa, której oczy są zrobione ze starych opon, a pióra to blacha samochodowa. Wiele murali nawiązuje do historii i tradycji centralnej Portugalii. Artystka wizualna Tamara Alves przedstawiła kobietę o trzech rękach, która tworzy koronkę klockową. „Nie pozwólmy, by tradycja stała się mitem”, mówiła podczas jednej z edycji Alves. Trochę żałujemy, że poznajemy Covilhę poza czasem festiwalu, ale kto wie, może w kolejnym roku wrócimy do regionu Centro.

Za organizację wyjazdu dziękuję Turismo de Portugal, Center of Portugal oraz liniom lotniczym TAP Portugal.

Przydatne adresy:

Przeczytaj również:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk