Kukbuk
Kukbuk
Glamping Kimura (fot. Maria Ocioszyńska)

Laureaci 4. edycji konkursu KUKBUK Poleca w kategorii „za miastem dla relaksu”

Tym razem wygrała natura! Natura i wspaniały pomysł, oczywiście. A to połączenie skazane na sukces. Laureatów 4. edycji KUKBUK Poleca w kategorii „za miastem dla relaksu” jest dwóch, za to jakich. Zobaczcie sami!

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 15 minut!

Lubicie miejsca, w których czas płynie powoli? Z dala od głównych dróg i popularnych szlaków turystycznych? W sam raz na błogi wypoczynek? Poznajcie te, które zachwyciły naszych jurorów. Czasem z niczego może powstać coś absolutnie pięknego i wyjątkowego! Te dwie historie są tego doskonałym przykładem.

Kimura Glamping

Kimura (fot. Maria Ocioszyńska)

To absolutnie wyjątkowe miejsce, które – choć położone tuż pod Warszawą – wydaje się pochodzić z innego świata lub przynajmniej kontynentu. Wszystko za sprawą niepowtarzalnego klimatu, jaki tu panuje. I nie chodzi oczywiście o pogodę. Kimura Glamping powstała w samym sercu magicznego lasu, na tyle blisko miasta, że można tam dojechać ze stolicy w zaledwie pół godziny, i na tyle daleko, żeby uciec od warszawskiego zgiełku. Zaaranżowana została w niebanalny sposób – lampki na drzewach, makramy, poduchy, dziergane pufy, wiklinowe kosze, huśtawki, ręcznie tkane hamaki, łazienki na wolnym powietrzu i namioty. Te ostatnie są wykonane z najwyższej jakości materiałów, rozciągniętych między drewnianymi palami, a na dodatek działa w nich ogrzewanie – żeby służyły gościom nie tylko latem. Zamiast dmuchanego materaca są w nich duże, wygodne łóżka. Każdy namiot ma indywidualny wystrój, ale estetyka całego obiektu jest spójna. To wszystko sprawia, że można się tu poczuć jak w wymarzonym domku, widzianym wcześniej tylko na Pintereście.

Kimura powstała dla tych, którzy kochają bliskość natury, ale jednocześnie cenią sobie komfort wypoczynku

Za ten wyjątkowy koncept odpowiada polsko-japońska artystka Lia Kimura. Pomysł na klimatyczny glamping w duchu luksusowego kempingu zrodził się w jej głowie z potrzeby tworzenia, zamiłowania do idei slow life i chęci wykorzystania potencjału podwarszawskiej leśnej działki. Kimura powstała dla tych, którzy kochają bliskość natury, ale jednocześnie cenią sobie komfort wypoczynku. Można tam zorganizować ognisko w leśnej głuszy, wziąć prysznic pod chmurką czy posłuchać porannego koncertu ptaków. Ominą was z kolei takie atrakcje jak pijące w plecy szyszki czy bezlitosne słońce przerywające sen o godzinie, o której nie chcielibyście wstawać w wolne dni.

Glamping Kimura (fot. Maria Ocioszyńska)

Japońskie korzenie gospodyni zainspirowały ją do czerpania ze wschodnich motywów i dodania elementów rodzimej kultury do wystroju. To właśnie za ich sprawą przytulne wnętrza w stylu boho nabierają niepowtarzalnego charakteru. Czuć tu także ducha sztuki i ogromne serce włożone w tworzenie tego obiektu. I trudno uwierzyć, że powstał on dosłownie w kilka miesięcy. Wszystko zdaje się być tu na swoim miejscu.

Kimura Glamping to synonim relaksu w błogiej ciszy wśród drzew. Jest tu bardzo kameralnie – kompleks tworzą tylko cztery namioty, ale każdy odznacza się czymś wyjątkowym. Ich nazwy pochodzą od imion japońskich bogów:

  • Benzaiten – patronka zakochanych. Jest opiekunką urody, bogactwa i muzyki. Namiot nazwany na jej cześć ma dodatkową wannę i meble wykonane z czarnego dębu.
  • Tenjin – bóg nauki, poezji i kaligrafii. Namiot o tej nazwie jest po brzegi wypełniony książkami. To idealne miejsce, aby odkryć nowe, ciekawe lektury.
  • Hotei – bóg sztuki, artystów i rzemieślników. W tym namiocie znajduje się projektor multimedialny i sztaluga.
  • Amaterasu – najważniejsza bogini w mitologii japońskiej, jej imię oznacza „świecąca na niebie” i uważa się ją za uosobienie słońca. Jest to flagowy namiot, o nieco wyższym standardzie od pozostałych. Ma taras na podwyższeniu z widokiem na cały obiekt.

Każdy namiot jest wyposażony w prywatny taras, ręcznie wykonane meble, wygodne fotele i łazienkę z prysznicem pod chmurką

Namioty są dwuosobowe. Każdy z nich jest wyposażony w prywatny taras, ręcznie wykonane meble, wygodne fotele i łazienkę z prysznicem pod chmurką. Jest też kącik kawowy z ekspresem i czajnikiem, a także kuchenny – z lodówką i kuchenką elektryczną. Dla gości przygotowano kosmetyki biodegradowalne i ekologiczne naczynia. Do namiotu można zamówić obfity kosz śniadaniowy, również w wersji wegetariańskiej i wegańskiej, a także wszystkie pozostałe posiłki z pobliskich restauracji, które współpracują z ośrodkiem.

Kimura Glamping oferuje dużo więcej niż nocleg w luksusowym namiocie. Kemping zanurzony jest w kojącej zieleni, która skrywa wiele atrakcji. W strefie relaksu można odpocząć na ręcznie tkanych hamakach i huśtawkach. Przestronny drewniany taras zachęca do jogi i medytacji, a wieczorem zamienia się w kino plenerowe. Jest też miejsce na grilla i ognisko. Strefa SPA rozpieszcza kąpielami w gorącej beczce i wannie pod chmurką. Warto też zarezerwować seans w saunie z widokiem na las. Jest też całe mnóstwo zakątków, w których można się zaszyć z książką czy z kawą. Do dyspozycji gości jest biblioteczka i duży wybór gier planszowych. Można tu także wypożyczyć rowery i zrobić sobie wycieczkę po okolicy. Kimura Glamping oferuje wszystko, czego można oczekiwać od takiego miejsca, i wiele, wiele więcej! Tego niesamowitego klimatu nie oddadzą żadne słowa ani zdjęcia. Tam po prostu trzeba pojechać!

Gdzie?

ul. Cicha 23
05-270 Marki
tel. 536 504 800

Pst!

Możliwe jest wynajęcie całej strefy Kimura Glamping (około 5 tysięcy metrów kwadratowych) na wyłączność, na przykład na wydarzenia specjalne, jak wieczór panieński, urodziny czy kameralne wesele

Reklama

Ptasie Radio Brzozów

Ten wegański pensjonat agroturystyczny, mieszczący się w starym domu z drewnianych bali, jest położony na malowniczym Pogórzu Dynowskim – 18 kilometrów od Sanoka, tyle samo od Rymanowa i 23 kilometry od Krosna, na obrzeżach małego podkarpackiego miasteczka Brzozów. Przeszłość spotyka się tu z teraźniejszością, a człowiek z naturą. W okolicy nie ma bezpośrednich sąsiadów, nie licząc saren, lisów i dziesiątek gatunków ptaków. Gospodarzami tego wyjątkowego miejsca są Iza i Tomek. Duże miasto nie spełniło ich oczekiwań, dlatego postanowili zrobić to, o czym marzy wiele osób – uciekli w Bieszczady. Marzeniem Izy od lat było prowadzenie domu gościnnego, położonego na skraju lasu i pachnącego domowym ciastem. Przekonała do tego pomysłu Tomka i zaczęli szukać swojego miejsca na ziemi. Znaleźli je na samym końcu polnej drogi w Brzozowie. Zakochali się w tej okolicy, gdy odwiedzali znajomych, i w starym drewnianym domu otoczonym zielenią oczami wyobraźni zobaczyli swoją przyszłość. Niespieszną, spokojną, na własnych zasadach. Prędko zdecydowali się go kupić i rozpoczęli generalny remont. Praktycznie wszystko, oprócz dachu, zrobili sami. Mieli szczęście, że Tomek ma doświadczenie budowlane – bez tego byłoby o wiele trudniej. Obojgu nie brakowało zapału do pracy. Gdy skończyły się fundusze, wyjechali do Norwegii, aby szybko zarobić. Przyświecał im jeden cel: jak najszybciej zamieszkać w wymarzonym domu i otworzyć go dla gości. Udało im się to w nieco ponad trzy lata.

Warto wspomnieć, że Iza i Tomek uszanowali historię tego miejsca. Chcieli kontynuować opowieść o tym domu, który przecież miał już swoje lata, a nie pisać ją od nowa. Zaprzyjaźnili się z ostatnimi właścicielami, którzy ją im opowiedzieli. Pan Stanisław w wieku 95 lat nawet przyjechał do nich z żoną, by zobaczyć skończony remont. Byli pod wrażeniem. Dom jest urządzony w dużej mierze z mebli i bibelotów vintage, których pozbywali się okoliczni gospodarze lub które nowi właściciele znaleźli w przydomowej stodole. To dzięki nim możecie wypić tu kawę w filiżance, która pamięta pierwszy lot człowieka w kosmos, czy poczytać książkę przy blaszanej lampce z czasów Edwarda Gierka. Ale właściciele dodali też trochę nowoczesności i udogodnień, dzięki czemu dom nabrał ich charakteru. Wiele z nich przygotowali samodzielnie – nie dla nich gotowe rozwiązania z sieciówek. Najlepiej czują się we wnętrzach eklektycznych, unikatowych. I właśnie takie – z duszą, pełne koloru, niepowtarzalne, bezpretensjonalne i klimatyczne – urządzili w Brzozowie.

Hasłem przewodnim jest „pora odetchnąć”

Ich hasłem przewodnim jest „pora odetchnąć” – chcą, aby ich goście mieli wszelką sposobność do złapania oddechu i odpoczynku. Dlatego udostępniają dla nich tylko cztery pokoje. Każdy nosi ptasią nazwę. Dwa pokoje (Kowalik i Rudzik) są trzyosobowe, jeden (Szczygieł) – czteroosobowy i jeden (Wilga) – dwuosobowy. Dbają o to, aby nie robić tłoku, dlatego nie ma opcji dostawek.

Do dyspozycji gości jest sporo przestrzeni wspólnej – korytarz z dwiema łazienkami i miejscem, gdzie można zrobić sobie kawę lub herbatę, a także Gniazdo, czyli wspólny salon, który został urządzony w taki sposób, aby każdy znalazł w nim dla siebie wygodne miejsce. W stodole z kolei urządzili salon letni. Do tego trzy tarasy, hamaki, leżaki, miejsce na ognisko, podgrzewana wanna pod chmurką, w której można urządzić ziołową kąpiel relaksacyjną (i to przez cały rok!), sauna z widokiem na las, wreszcie – piękna okolica do eksplorowania pieszo lub na rowerze, w zależności od preferencji.

Oprócz ciszy, spokoju i wszystkich powyższych atrakcji gospodarze zapewniają gościom domowe jedzenie, oparte w 100% na produktach roślinnych. W cenę noclegu wliczone są dwa wegańskie posiłki dziennie: śniadanie i obiadokolacja. Lubią prostotę, dlatego używają głównie lokalnych warzyw i owoców. Sami gotują w ten sposób od wielu lat, więc mają wprawę. Zjecie u nich jak u babci, tylko że obok tłuczonych ziemniaków i świeżej surówki będzie leżał kotlet sojowy, a w drożdżówce nie będzie mleka. Goście – choć w większości jedzący mięso – nie narzekają, a wręcz przeciwnie: po wyjeździe proszą w mailu o przepisy na te wegańskie smakołyki. To dla Izy i Tomka największy komplement!

Gdzie?

ul. Chopina 107
36-200 Brzozów
tel. 500 832 191

Pst!

Nazwę Ptasie Radio Brzozów wymyślił pan Stanisław, poprzedni właściciel domu, a Iza z Tomkiem postanowili jej nie zmieniać, bo doskonale oddaje charakter tego miejsca. Pan Stanisław był zapalonym ornitologiem, a Brzozów to raj dla takich pasjonatów. Śpiew ptaków jest nieodłącznym elementem tego podkarpackiego miasteczka.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk