Kukbuk
Kukbuk
Plakat Klubu Ilustratorów Pictoric który powstał w związku z Rosyjską agresją na Ukrainę (il. Olga Shtonda / supportukraine-pic.com)

Plan na weekend: 19-20 marca

W weekend wskazówek, jak zrozumieć niełatwą rzeczywistość i jak się w niej odnaleźć, szukamy w dziełach twórców kultury.

Tekst: redakcja

Zdjęcie główne: Olga Shtonda / supportukraine-pic.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 11 minut!

Nadchodzący weekend zaczynamy od lektury wyróżnionej Nagrodą Goncourtów książki „Porządek dnia” autorstwa Érica Vuillarda i seansu nagradzanego animowanego dokumentu „Przeżyć” w reżyserii Jonasa Pohera Rasmussena. Otuchy w trudnych czasach będziemy szukać, słuchając albumu „Zaczynam się od miłościNatalii Przybysz. Nie pominiemy też lubelskiej wystawy „Nie zamykaj oczu”, na której prezentowane są prace ukraińskich artystów skupionych wokół kijowskiego Klubu Ilustratorów Pictoric. Plakaty, ilustracje i komiksy prezentowane na wystawie i na stronie kolektywu dokumentują wojenną rzeczywistość, inspirują do walki o wolność i demokrację, dają też tak potrzebną nadzieję na lepszą przyszłość.

W tym tygodniu czytamy

Książka "Porządek dnia" Érica Vuillarda (fot. materiały prasowe)

Porządek dnia

Éric Vuillard

Wydawnictwo Literackie

Jest rok 1933, 20 lutego, przewodniczący Reichstagu Hermann Göring spotyka się z grupą 24 niemieckich biznesmenów. Niby nic nadzwyczajnego – to po prostu kolejna, zacieśniająca zależność polityki i biznesu rozmowa, jakich w historii, niestety, odbyło się wiele. Kolejna pożyczka, kolejna zgoda na wsparcie czyjejś idei, kolejne lobbowanie, które w niedalekiej perspektywie pozwoli się wzbogacić, odrobina korupcji, na którą zgodnie przymknie się oko. To konkretne przymknięcie oka ma jednak katastrofalne skutki – otwiera niewielkiej, zachłannej grupie ludzi drogę do rozpętania najtragiczniejszej wojny w dziejach świata. Jakże inaczej czyta się napisany w 2017 roku, wyróżniony Nagrodą Goncourtów „Porządek dnia” Érica Vuillarda, książkę ostrzeżenie, w czasie, gdy wojna nie jest już słowem znanym jedynie z lekcji historii – która tak lubi się powtarzać – a stałym elementem naszej codzienności. Vuillard prowadzi nas przez kulisy największego globalnego konfliktu, pokazując, jak lekceważona, niepowstrzymywana przez nikogo nienawiść rozrasta się do takich rozmiarów, że w końcu staje się niemożliwa do okiełznania – identyczną relację śledzimy właśnie w wiadomościach z nadzieją, że historia jednak czegoś nas nauczyła. Tej nadziei, mimo ewidentnego mroku, po lekturze powieści Vuillarda zostaje sporo – zwłaszcza jeśli potraktujemy ją jako opowieść o sprawczości lub jej braku, szukając kontekstu dla bieżących wydarzeń. To, jak dzisiejsi politycy i korporacje ze stanu głębokiego zaniepokojenia przechodzą do konkretnych czynów, pozwala wierzyć, że właśnie pisze się scenariusz, w którym historia przestanie zataczać koło.

W ten weekend słuchamy

Najnowsza płyta Natlii Przybysz "Zaczynam się od miłości" (fot. materiały prasowe)

Zaczynam się od miłości

Natalia Przybysz

„Zło zawsze wraca tam, skąd kiedyś wyszło. Tam czeka na przebaczenie”, śpiewa Natalia Przybysz w „Mamie”, pierwszym utworze na albumie „Zaczynam się od miłości”. Ta niezwykła, niosąca ukojenie i tak potrzebny spokój płyta niemal w całości składa się z tekstów zaczerpniętych z utworów i notatek pisanych przez lata przez Korę, opublikowanych po jej śmierci w zbiorze „Miłość zaczyna się od miłości”. Do ich zinterpretowania i wyśpiewania Natalię Przybysz zaprosił Kamil Sipowicz, mąż i spadkobierca dorobku Kory – i choć na pozytywną odpowiedź i moment, w którym Przybysz uda się wyłuskać te słowa, które wołają najmocniej, i wraz ze swoim zespołem obudować je melodią, musiał trochę poczekać, było warto. Spotkanie dwóch kobiet, dwóch artystek i dwóch wrażliwości zaowocowało siedmioma nowymi utworami z parafrazami tekstów Kory i dodatkową, zupełnie nową wersją pochodzącego z płyty „Hotel Nirwana” Maanamu utworu „Mama”. Jak blisko jest Natalii Przybysz do Kory, słychać w dwóch napisanych specjalnie na ten album piosenkach, „Zew” i „Jest miłość”, z tekstami samej Natalii – to one spinają utwory w klamrę w pełni autorskiego albumu i stanowią jego integralną część. Ten ostatni, poświęcony obcowaniu z twórczą energią drugiej kobiety, jest swoistym hołdem dla Kory – jako człowieka i jako artystki.

W tym tygodniu oglądamy

Plakat filmu Przezyć w reżyserii Jonasa Pohera Rasmussena (materiały prasowe)

Przeżyć

reż. Jonas Poher Rasmussen

Nagrodzonego między innymi na festiwalach Sundance i Millennium Docs Against Gravity duńskiego kandydata do Oscara – nominowanego do tej nagrody również w kategoriach „najlepszy długometrażowy film animowany” i „najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny” – krytycy porównują z fantastycznym obrazem „Walc z Baszirem”. To, co poza formą, czyli połączeniem dokumentu i animacji, zbliża oba obrazy to próba opowiedzenia dramatu wojny nie z historycznego, a z subiektywnego, osobistego punktu widzenia. W „Przeżyć” słuchamy niezwykle intymnej i poruszającej opowieści Amina (prywatnie szkolnego kolegi reżysera Jonasa Pohera Rasmussena), który jako nastolatek wraz z matką i rodzeństwem uciekł przed wojną z Afganistanu do Moskwy, a potem dalej, do Europy. Przyspieszone dojrzewanie, postawienie Amina przed problemami, którym czoła nie powinno stawiać żadne dziecko, odcisnęły piętno na życiu chłopca. Tłumione traumy nie pozwalają o sobie zapomnieć, z uporem upominając się o uwagę 36-letniego dziś mężczyzny. Skryty za animowanym obrazem Amin dzieli się swoją historią, której nie umiał opowiedzieć nawet najbliższemu partnerowi; życiem uchodźcy, który prócz problemów z formalnościami napotyka takie, jakich nie rozwiąże żaden urzędnik – podłość, nietolerancję i uprzedzenia innych ludzi. Poszukując bezpiecznego azylu i próbując przystosować się do nowej rzeczywistości, Amin przechodzi metamorfozę, ale zapomina, że przyszłość można zbudować dopiero wtedy, kiedy jest się w pełni rozliczonym ze swoją przeszłością. Powoli przed widzem i przed samym sobą odkrywa, kim jest naprawdę i jakie demony zakopał, by być w stanie budować życie po traumie. Ważny, niezwykle aktualny obraz, oddający głos tym, których historie wciąż są słabo słyszalne.

W tym tygodniu odwiedzamy

Plakat promujący pokój na Ukrainie w związku z Rosyjską agresją na Ukrainę (il. Oksana Drachkovska / supportukraine-pic.com)

Nie zamykaj oczu

Lublin, pl. Łokietka

Do 25 marca na placu Łokietka w Lublinie można oglądać poświęconą wojnie w Ukrainie wystawę „Nie zamykaj oczu”, na którą składają się plakaty stworzone przez cenionych, ukraińskich ilustratorów, skupionych wokół kijowskiego Klubu Ilustratorów Pictoric. Ta artystyczna społeczność w czasie wojny postanowiła użyć oręża, którym włada najlepiej – ilustracji. Na stronie supportukraine-pic.com od czasu wybuchu wojny artyści publikują ilustracje, komiksy i plakaty tworzone z myślą o wsparciu obywateli Ukrainy i walce z rosyjską agresją. Poprzez swoje prace nie tylko dokumentują rzeczywistość, tworząc swoisty ilustracyjny pamiętnik czasu wojny, ale również inspirują świat do walki o wartości takie jak wolność i demokracja. Choć lubelska wystawa trwa zaledwie dwa tygodnie, o jej przedłużenie możemy zadbać sami – kolektyw na swojej stronie zachęca, by publikować plakaty, dzielić się ilustracjami w mediach społecznościowych i organizować wystawy w przestrzeni publicznej. By to zrobić, wystarczy skontaktować się z artystami poprzez formularz na ich stronie. Na tej samej stronie internetowej znajdziecie również linki do zweryfikowanych zbiórek, z których fundusze trafiają do organizacji pomagających ofiarom wojny.

W tym tygodniu próbujemy

Szefowa kuchni Liliana Filipiak

Wegańskie smaki na Farmie Bi

Jeśli wegańska kuchnia wydaje wam się zbyt skomplikowana lub przewidywalna, warsztaty na Farmie Bii to doskonały sposób, aby się przekonać, że bezmięsna dieta może być smaczna i ani trochę nie jest nudna. W pełną zaskoczeń podróż z kuchnią roślinną zabierze was Liliana Filipiak – szefowa kuchni i trenerka żywienia, która na kuchni wegańskiej zna się jak mało kto! Przyrządzicie z nią mnóstwo aromatycznych dań, które zaskakują nie tylko różnorodnością, ale i łatwością przygotowania. Szykując kuszącą tartę Tatin z pieczonych pomidorów, aromatyczny krem z białej kapusty, wyśmienite ravioli z pieczonym selerem czy ciasto mille-feuille, przekonacie się, że roślinne gotowanie może być naprawdę porywające.

Sprawdźcie też inne warsztaty na Famie Bii >>

Sprawdź również:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk