Kukbuk
Kukbuk

Plan na weekend 1-2 października

W tym tygodniu weekend zaczynamy nieco wcześniej, bo już w czwartek, i to pod znakiem sztuki współczesnej. Artystycznie będzie też w kinie i w eterze. Oto, czym polecamy wypełnić weekendowy wypoczynek.

Opublikowano: 30 Września 2022
Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 11 minut!

Łączymy pożegnanie września z powitaniem października, a to dzięki dwunastej edycji Warsaw Gallery Weekend, która potrwa od czwartku do niedzieli. To okazja, by zajrzeć do kluczowych warszawskich prywatnych galerii i osobiście poznać ich właścicieli, kuratorów i artystów. Jednym wielkim i złożonym performance’em jest też „Fossora” – nowa płyta Björk, którą sama artystka opisuje jako wulkaniczny rave, wraz z towarzyszącymi jej baśniowo-psychodelicznymi teledyskami. W wizualną podróż, w której spojrzymy na świat oczami wrażliwego osiołka, zabierze nas z kolei Jerzy Skolimowski w nagrodzonym Złotą Palmą w Cannes filmie „IO”. Sztuką jest także napisać dobry reportaż, a to udało się Marjorie Wallace, która opisała mroczne losy bliźniaczek Gibbons.

W tym tygodniu czytamy

fot. okładka książki „Milczące bliźniaczki” Marjorie Wallace

Milczące bliźniaczki

Marjorie Wallace

wyd. Czarne

June i Jennifer Gibbons, bohaterki reportażu, urodziły się na Barbadosie w 1963 roku – ich przyjście na świat dzieliło tylko 10 minut. Po przeniesieniu się z rodziną do Walii drobne czarnoskóre siostry, bliźniaczki jednojajowe, z uwagi na wygląd i dziwaczny akcent stały się obiektem prześladowań rówieśników. Ich reakcją na przemoc było milczenie i pisanie. Tworzyły powieści, eseje i pamiętniki. Były nierozłączne i choć miały rodzeństwo, używając kryptofazji – tajnego języka bliźniąt – komunikowały się wyłącznie ze sobą, zamknięte w sypialni z piętrowym łóżkiem. Brytyjska dziennikarka Marjorie Wallace zainteresowała się losem bliźniaczek, gdy na początku lat 80. oskarżono je o podpalenie i kradzież, a ich milczenie podczas rozprawy sąd uznał za przyznanie się do winy. W ramach kary June i Jennifer spędziły w szpitalu psychiatrycznym Broadmoor o zaostrzonym rygorze aż 11 lat. W tym czasie poddawano je eksperymentom, w tym rozłąkom, które znosiły najgorzej. Ich relacja była enigmatyczna, mroczna, pełna miłości, ale też nienawiści – bliźniaczki ustaliły nawet, kiedy umrze jedna z nich. Na podstawie tego niesamowitego, wydanego w 1986 roku reportażu powstał scenariusz filmu „The Silent Twins” Agnieszki Smoczyńskiej, który na tegorocznym festiwalu filmowym w Gdyni zdobył Złote Lwy, a w Cannes został doceniony owacją na stojąco (w kinach od 21 października). Na kanale YouTube można obejrzeć też dokument o siostrach Gibbons – „Silent Twins: Without My Shadow”. 

W tym tygodniu słuchamy

fot. okładka płyty „Fossora” Björk

Fossora

Björk

wytw. One Little Independent Records

Tam, gdzie baśniowy las łączy się z kosmosem, pojawia się ona. Na nowy, dziesiąty album Björk czekaliśmy pięć lat. Islandzka mistrzyni eksperymentalnego popu zapowiada go jako biologiczne techno i wulkaniczny rave i porównuje te brzmienia do walenia głową w mur. Zatem elektryzująca „Fossora” to dynamika przez duże D, nie zapominajcie jednak, że artystka jest też królową chwytających za serce piosenek miłosnych. Björk poświęciła dwa utwory matce, zmarłej cztery lata temu ​​Hildur Rúna Hauksdóttir, aktywistce ekologicznej, w klipie pojawiają się jej dom i ojciec Guðmundur Gunnarsson. W chórkach kilku nagrań usłyszymy też głosy córki i syna Björk. W muzyce słychać również lokalne, nordyckie wpływy – utwór „Ancestress”, dedykowany mamie, przybrał formę epitafium w islandzkim stylu ludowym. Björk przyznaje, że płyta jest bardzo islandzka i bardzo domowa – pandemia ukorzeniła artystkę, sprawiła, że osiadła w Islandii, w swoim domu pośród natury. Znaczenie „Fossory” pięknie opisuje metafora grzybów – roślin, które fascynują twórczynię, a tu nawiązują do śmierci, przetrwania, symbiozy i ekologii. Grzybowe powiązania to też rzecz jasna psychodeliczny klimat, który wybrzmiewa w otwierającym płytę basowo-rave’owym utworze „Atopos” i towarzyszącym mu fosforyzującym klipie.

W tym tygodniu oglądamy

fot. plakat filmu „IO

IO

reż. Jerzy Skolimowski

Krótka onomatopeja – dźwięk wydawany przez osła – to imię tytułowego bohatera nowego filmu Jerzego Skolimowskiego, ale też słowo „ja” i „jestem” w języku włoskim. I w filmie osiołek IO przede wszystkim jest – a jego obecność, choć może się zdawać bierna, jest niezwykle wymowna. IO świadkuje ludzkim historiom, w które wplątuje go los, prezentujący zwierzęciu złożoną ludzką menażerię. Czarnymi, melancholijnymi oczami osioł wnikliwie, z taką samą uwagą przygląda się zarówno czułości, jak i mrokowi, których przychodzi mu doświadczyć ze strony ludzi – nie oceniając, przyjmując wszystko, co rozgrywa się wokół i w czym przychodzi mu uczestniczyć. Cyrkowa atrakcja, dziecięcy terapeuta, klubowa maskotka, potencjalny posiłek – choć w każdej z tych ról IO zdaje się bezwolny i pokorny, to tylko pozory, jest też bowiem uparty, jak to osioł, w dążeniu naprzód, ku czemuś, co go woła, za czym tęskni. Nagrodzony Złotą Palmą w Cannes obraz odczytywany jest głównie jako głos w walce o prawa zwierząt, ale choć podczas seansu słowo „wolność” w kontekście IO przychodzi na myśl wielokrotnie, nie jest ono zarezerwowane jedynie dla tytułowego osła i innych zwierzęcych bohaterów filmu – to również wolność twórcza. Skolimowski w swojej opowieści-metaforze nawiązuje do klasyki kina, nakręconego w 1966 roku „Na los szczęścia, Baltazarze” Roberta Bressona, jednak nie spodziewajcie się remake’u – choćby ze względu na formę: eklektyczną, złożoną z rozmaitych kolorów i kontrastujących estetyk. Miejsca, w których pojawia się IO, to autonomiczne światy, niczym sny – czasem miłe, czasem koszmarne – a każde z nich jest dla Skolimowskiego pretekstem do rozhulania wyobraźni. Otwórzcie oczy jak IO i patrzcie na ten świat, nie analizując go zbytnio, zanurzając się w tym, co tu i teraz. Maszyna losująca Skolimowskiego porwie was wtedy w niezwykłą i nieprzewidywalną podróż, w jaką powinno zabierać nas kino.

Pst! „IO” reprezentuje Polskę w tegorocznym wyścigu po Oscara dla najlepszego filmu międzynarodowego.

W tym tygodniu odwiedzamy

fot. obraz Doroty Buczkowskiej w galerii Jednostka

Warsaw Gallery Weekend

29 września – 2 października

Jesienny sezon wydarzeń kulturalnych uważamy za oficjalnie otwarty! Końcówka września to dla Warszawy i całej Polski święto sztuki, wtedy właśnie kluczowe prywatne przybytki artystyczne otwierają podwoje w ramach Warsaw Gallery Weekend. W tym roku odbywa się dwunasta edycja wydarzenia, w którym udział wezmą 33 galerie poświęcone sztuce współczesnej – nie tylko warszawskie, ale też z Poznania, Gliwic i Wrocławia. Szykujcie się zatem na 38 wystaw, oprowadzania kuratorskie, dyskusje i spotkania z artystami. Weekend ze sztuką startuje już w czwartek, a otwierają go pokazy wideo w arthouse’owym Kinie Amondo, performance Marty Ziółek w galerii Leto i artystyczne party w Palomie nad Wisłą. Sztuka wideo i pokazy filmowe czekają na was codziennie w ramach Środkowo-Europejskiej Platformy Sztuki Współczesnej. Galerie możecie odwiedzać od czwartku do niedzieli w godzinach 11-19. My zaczniemy spacer od wystaw: „Co teraz?” Mai Gordon i Yevgena Samborsky’ego w Biurze Wystaw, „Uziemienie” Doroty Buczkowskiej i Karoliny Grzywnowicz w galerii Jednostka, „Daleka tęcza” Jana Eustachego Wolskiego w galerii Piktogram, a także sonicznego performance’u Gregora Różańskiego w PKiN – choć jak co roku będziemy się starali zobaczyć jak najwięcej.

PS Przedłużcie weekend do wtorku i w ramach WGW mknijcie na spotkanie z założycielkami „ETC. magazine” i dyskusję o magazynach artystycznych w Europie Środkowo-Wschodniej.

Przeczytaj również:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk