Wyobraźcie sobie, że jest rok, powiedzmy, 1965 i wybraliście się wieczorem ze znajomymi na imprezę. Trafiacie do zadymionej klubokawiarni. Oczywiście asortyment baru jest mocno ograniczony, trzeba wybierać między dwoma rodzajami piwa, Jurandem i Krakusem, ponieważ cała produkcja z browaru Żywiec została skierowana na eksport. Jest też wino wieloowocowe i wódka gatunkowa, kolorowa i czysta w kilku rodzajach. Oczywiście dziś pewnie wybralibyście piwo, jednak przypominam, że mamy rok 1965 i o rzemieślnictwie w tym zakresie można jedynie pomarzyć, dlatego zdecydowaliście się wybrać to ostatnie.

Kultowa rzecz: fotel Chierowskiego
Co ma wspólnego klubokawiarnia Anno Domini 1965 i rzeczywistość XXI wieku? Meble! Te z połowy ubiegłego stulecia znów wypełniły lokale i mieszkania, a ich ponowna popularność oraz jakość projektów pozwalają je umieścić w czołówce polskiego wzornictwa.
Tekst: Przemek Krupski
Zdjęcie główne : Przemek Krupski

fot. yestersen
Oczywiście kelnerka reaguje na wasze zamówienie z niewymuszoną nieuprzejmością, czyli tak jak zwykle, i informuje o konieczności zamówienia zimnych nóżek w galarecie lub śledzia po japońsku, bo przecież nie ma możliwości konsumpcji wódki bez zakąski.
Nie pozostaje wam nic innego, jak tylko rozpocząć wieczór od lunety z meduzą. Na zdrowie!
Rozglądając się po wnętrzu, zauważacie mozaikę ułożoną przez artystów z Łysej Góry, całkiem ładne lampy oraz ludzi w kolorowych koszulach i sukienkach, oczywiście non-iron, którzy siedzą na całkiem zgrabnych fotelach… No właśnie, te fotele, skądś je znacie…
Na pewno każdy z was przynajmniej raz w życiu miał do czynienia z fotelem o numerze projektowym 366 autorstwa Józefa Mariana Chierowskiego. Ten mebel cieszył się niesłychaną popularnością w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Oczywiście! To model 366, od nazwiska projektanta zwany Chierowskim!

fot. Przemek Krupski
Dziś, by dać wyobrażenie o liczbach, krążą plotki o wyprodukowaniu około miliona sztuk tego modelu. Gdyby Józef Chierowski żył w realiach wolnorynkowych, w których szanuje się prawa autorskie, pewnie byłby bogaty jak Philippe Starck, ale żył w PRL-u, więc dostał pensję i zapewne czerpał, zamiast zysków, głównie satysfakcję z tego, że jego fotel stoi wszędzie, bo był produkowany w kilku fabrykach, czasem dla zachowania pozorów w wersji lekko zmienionej.
Studia na Wydziale Architektury Wnętrz Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu Chierowski ukończył w 1952 roku. Większość życia poświęcił projektowaniu mebli i wnętrz, ale co ciekawe, miał w swoim dorobku również projekty pianin dla fabryki w Kaliszu i Legnicy. Dziś jednak znamy go głównie z jednej realizacji, czyli z kultowego fotela 366.
Udało się – fotel był nieduży, czyli idealnie pasował do absurdalnie małych PRL-owskich mieszkań, z tapicerowanym, trapezowym siedziskiem, które gwarantowało komfort siedzenia, oczywiście pod warunkiem, że użytkownik miał nie więcej niż 180 centymetrów wzrostu.

Współczesna reedycja modelu fotela Chierowskiego 300-177 / fot. yestersen
Projekt został wykonany w 1962 roku dla ledwo co odbudowanej po pożarze Dolnośląskiej Fabryki Mebli w Świebodzicach, jako produkt mający wydobyć ją z kłopotów finansowych.
Dziś dobrze odżywione społeczeństwo osiąga lepsze wyniki i można czasem odnieść wrażenie, że kręgosłup przy próbach wpasowania się w fotel złamie się w połowie – tak, kiedyś ludzie byli niżsi. Dla planowej gospodarki atutem fotela były niewielki koszt i łatwość produkcji. To przekładało się na niską cenę sklepową mebla, a ta na jego niebywałą wprost popularność.
Projekt fotela, jak to w latach 60., opiera się na prostocie, ale autor skupił się na pięknej linii podłokietników i delikatnej krągłości krawędzi siedziska i oparcia. Estetycznie wykorzystał też elementy konstrukcyjne, używając do skręcenia mebla śrub o wyjątkowo dużych łebkach, które stanowią mocny akcent na jasnym drewnie.
Wychodził z założenia, że jeżeli czegoś nie da się ukryć, należy to wyeksponować w stopniu maksymalnym, żeby wyglądało na celowy zabieg.

fot. Przemek Krupski
Fotel rozgościł się nie tylko w prywatnych mieszkaniach. Doskonale sprawdzał się też w klubokawiarniach, hotelach, czytelniach, biurach (nie tylko prezesów) oraz w urzędach. Krótko mówiąc, prawie wszędzie.
Ten popularny mebel był produkowany przez ponad dwie dekady, dziś, po kolejnych czterech, wznowiono jego produkcję. Nie można sobie chyba wyobrazić lepszej rekomendacji.
I wracamy do 1965 roku. Powoli kończycie wieczór w klubokawiarni, bo od meduz z lunetą zaraz wyrosną wam skrzela. Pora wstać z fotela 366 i przenieść się do naszych czasów. Kto wie, być może pewnego dnia w jakimś lokalu usiądziecie w tym samym fotelu, ale zrewitalizowanym w jednej z wielu pracowni troszczących się o meble z tamtych lat.
Przemek Krupski – kulturoznawca, projektant wnętrz i założyciel krakowskiej galerii miejsce.sklep.pl, najdłużej działającego sklepu z polskim wzornictwem połowu XX wieku, miłośnik dizajnu i dobrego jedzenia, który od lat podróżuje do świecie tropem największym mistrzów sztuki, nie tylko kulinarnej.
Chcemy wiedzieć co lubisz
Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?