Ojcowie uczą nas jazdy na rowerze, zachęcają do podejmowania kolejnych wyzwań i są gotowi na każdą niespotykaną przygodę. Tyle w teorii, bo przecież każdy tata ma swój patent na bycie rodzicem. Niektórzy ze swoimi pociechami najchętniej gotują, inni od gry w piłkę nożną wolą wspólne wycieczki rowerowe, majsterkowanie albo wieczór filmowy pełen wrażeń. Podobnie jak w przypadku mam, bez ojców również trudno byłoby sobie wyobrazić zwykłą codzienność. W końcu stanowią ważny element naszego życia i bez względu na to, jak ostatecznie układają się nasze relacje, mają ogromny wpływ na to, jak sobie radzimy w przyszłości i jakimi osobami się stajemy.

Filmowi ojcowie: 20 filmów z ojcami w roli głównej
Niesamowita niania, szef mafii i kowboj – z okazji Dnia Ojca przypominamy najsłynniejszych filmowych i serialowych ojców.
Tekst: Marta Cyzio
Zdjęcie główne: kadr z filmu "Ojciec chrzestny"
Z okazji Dnia Ojca przypominamy najbardziej charakterystyczne postaci i proponujemy wieczór pełen niepowtarzalnych filmowych wrażeń
Nic dziwnego, że filmowy świat nie pozostaje bez reakcji na ten aspekt życia rodzinnego i do tematu ojcostwa podchodzi nader często. W wykreowanych przez twórców kinowych uniwersach nie brakuje najprzeróżniejszych sylwetek ojców – kochających, gotowych do niesamowitych poświęceń, lecz również takich, na których widok włos się jeży.
Z okazji Dnia Ojca przypominamy te najbardziej charakterystyczne postaci i proponujemy wieczór pełen niepowtarzalnych filmowych wrażeń. Zobaczcie filmy należące do najważniejszych obrazów w historii kinematografii, ambitne produkcje nie tylko z Hollywood, a nawet horrory, które pomimo upływu lat wciąż nie pozwalają nam w nocy spokojnie zasnąć.

fot. kadr z filmu "Gwiezdne wojny"
„Gwiezdne wojny IV-VI”
scen. George Lucas, 1977-1983
To chyba jedyny ojciec, którego poznajemy po… oddechu. Darth Vader z pewnością oddycha najgłośniej w całej kinematografii. Szkoda tylko, że ta cecha, zamiast śmieszyć, budzi przerażenie. A gdybyście mieli wątpliwości, czy aby na pewno tego bohatera trzeba się bać, to w ostatecznym wzbudzeniu właściwych emocji pomaga niezwodna muzyka Johna Williamsa, od której ciarki przechodzą po plecach i którą słyszymy za każdym razem, gdy na ekranie pojawia się Darth Vader. Budzący postrach bohater na domiar złego okazuje się ojcem księżniczki Lei i Luke’a Skywalkera.
Film gwarantuje doskonałą rozrywkę i kilkadziesiąt minut pełnej pościgów i pojedynków na miecze świetlne akcji.
Gdy tylko okrutna prawda wychodzi na jaw, podobnie jak oboje bohaterów, mamy ochotę krzyczeć wniebogłosy. Bo też kto nie byłby zrozpaczony, że jego tatą, którego nigdy wcześniej nie poznał, okazuje się najstraszniejszy i najbardziej znienawidzony Jedi w historii? I tylko co złośliwsi mówią, że zakończenia filmu można się było spodziewać, bo przecież tak wymawiany Vader po niemiecku znaczy właśnie „ojciec” (choć pisownia jest bliższa duńskiej).
Niemniej, jeśli z jakichś powodów nie poznaliście jeszcze tego najbardziej charakterystycznego i jednego z najbardziej przerażających ojców w historii kina, czas nadrobić zaległości. Zwłaszcza że film gwarantuje doskonałą rozrywkę i kilkadziesiąt minut pełnej pościgów i pojedynków na miecze świetlne akcji.

fot. kadr z filmu "Parasite"
„Parasite”
reż. Joon-ho Bong, 2019
Ki-taek to przykład ojca, któremu nie wszystko wychodzi. Mężczyzna imał się w życiu niejednego zajęcia. Choć jego pomysły zawsze są dobre, jakby na przekór wszystkiemu nigdy nie wychodzą, a rodzina nieustannie ma problemy, by związać koniec z końcem. Na szczęście spryt i wyjątkową troskliwość o rodzinę dziedziczy po nim syn, dzięki któremu wszyscy domownicy znajdują zatrudnienie u bogatych państwa Park. Z pewnością Ki-taek jest kochającym rodzicem, któremu zależy na dobrobycie swoich dzieci, ale problem w tym, że czasem, nawet gdy rady daje ojciec, lepiej nie brać ich do serca.
Niech najlepszą rekomendacją będzie to, że obraz otrzymał w tym roku dwa Oscary
Trzymająca w napięciu akcja sprawi, że nawet przez chwilę nie będziecie w stanie odejść od ekranu. A zakończenie wywróci wszystko do góry nogami.
Niech najlepszą rekomendacją będzie to, że obraz otrzymał w tym roku dwa Oscary – w kategorii „najlepszy film zagraniczny” i „najlepszy film”; jest pierwszą obcojęzyczną produkcją, która zdobyła statuetkę w tej najważniejszej kategorii.
Film dostępny w Playerze.

fot. kadr z serialu "Pełna chata"
„Pełna chata”
twórca Jeff Franklin, 1987-1995
D.J., Stephanie i Michelle zamiast jednego ojca mają… trzech. Gdy żona Danny’ego umiera, mężczyzna dochodzi do wniosku, że samotne wychowywanie córek jest po prostu niemożliwe. Postanawia sprowadzić do domu szwagra i przyjaciela z dzieciństwa, by wspólnie zmierzyć się z nową sytuacją. Tak oto w domu mieszkają rockman, komik i komentator sportowy, a każdy z nich reprezentuje inny typ ojca.
Danny jest nadopiekuńczy, ma obsesję na punkcie czystości i porządku, Jesee, wyluzowany, uchodzi za najfajniejszego członka tej dziwnej rodziny, a Joey zajmuje się gotowaniem i odwożeniem dzieci do szkoły. Każdy z mężczyzn ma inny pomysł na bycie ojcem i utrzymanie dyscypliny (lub jej braku), co doprowadza do serii komicznych zdarzeń. Podczas oglądania serialu z pewnością nieraz będziecie płakać ze śmiechu i przypomnicie sobie niejedną rozmowę czy popołudnie spędzone z tatą.

fot. kadr z serialu "Beverly Hills"
„Beverly Hills”
twórca Darren Star, 1990-2000
Fani serialu z pewnością się zgodzą, że to jeden z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych ojców dekady. Starania Jima chyba najlepiej oddają jego własne słowa. W jednym z odcinków mówi, że całe życie starał się być dobrym ojcem, takim, jakiego sam nie miał. Tata Brandona i Brendy jest typem rodzica, za którego każdy byłby wdzięczny. Oddany, troskliwy, a zarazem zdyscyplinowany i stanowczy.
Zarówno dla swoich dzieci, jak i ich przyjaciół zawsze znajduje czas, wysłuchuje i służy dobrą radą. Razem z żoną Jim prowadzi dom, w którym każdy jest mile widziany i dla każdego znajdzie się miejsce przy wspólnym stole. Co więcej, gdy Brandon i Brenda dorastają, mężczyzna usuwa się na bok, by dzieci mogły wieść swoje życie niezależnie i uczyć się na własnych błędach. Kto by nie chciał takiego taty?

fot. kadr z filmu "Manchester by the sea"
„Manchester by the Sea”
reż. Kenneth Lonergan, 2016
O tym, że nieszczęścia chodzą parami, po raz kolejny przekonuje się Lee. Gdy niespodziewanie umiera jego brat, mężczyzna zostaje zmuszony do zajęcia się nastoletnim bratankiem Patrickiem. Małomówny, rozwiedziony i żyjący samotnie w piwnicy Lee ponownie przeprowadza się do Manchester-by-the-Sea, z którego przed laty wyjechał w tragicznych okolicznościach. Pomimo starań i wielkich chęci próba zastąpienia chłopcu ojca nie przychodzi Lee łatwo. Mężczyzna jest skryty, nie potrafi mówić o własnych uczuciach, a zamiast porozmawiać z bratankiem, woli wdać się w bójkę.
Doskonały dramat, pokazuje, jak trudno być nie tylko zastępczym ojcem, ale rodzicem w ogóle
Do tego poczucie winy i koszmary z przeszłości wciąż nie dają Lee spokoju. Doskonały dramat, z Caseyem Affleckiem w roli głównej, pokazuje, jak trudno być nie tylko zastępczym ojcem, ale rodzicem w ogóle.
Bo oprócz wspólnie spędzanego czasu, troski i wychowywania rodzicielstwo nieodłącznie wiąże się z koniecznością podejmowania najtrudniejszych decyzji w życiu.

fot. kadr z filmu "Ojciec chrzestny"
„Ojciec chrzestny”
reż. Francis Ford Coppola, 1972
Scena, w której Bonasera przychodzi do Vito Corleone w dniu ślubu jego córki, by prosić o przysługę, jest tak słynna, jak sam film. Odniesień do „Ojca chrzestnego” w kinie i serialach można szukać bez końca, a postać tytułowa działa na wyobraźnię nie tylko twórców. Vito Corleone zawsze ma na sobie nieskazitelnie wyglądający garnitur, każdemu służy dobrą radą, jest rodzinny, wrażliwy na krzywdę i tylko co jakiś czas sytuacja zmusza go do tego, by kogoś zabił.
Skoro się stoi na czele jednej z największych włoskich mafii w Nowym Jorku, nie sposób nie ubrudzić sobie rąk
Można powiedzieć: trudno, taki fach. Skoro się stoi na czele jednej z największych włoskich mafii w Nowym Jorku, nie sposób nie ubrudzić sobie rąk. Niemniej, choć Vito budzi postrach, a szacunek wymusza groźbą i siłą, o swoje dzieci i rodzinę dba jak mało kto.
Co prawda jego pociechy, zwłaszcza Michael, raczej zajęcia ojca nie pochwalają, jednak nie ulega wątpliwości, że na swój sposób Vito stara się jak może. A w końcu to się liczy najbardziej.

fot. kadr z filmu "Pani Doubtfire"
„Pani Doubtfire”
reż. Chris Columbus, 1993
Chyba trudno o drugiego tak kochającego i oddanego swoim dzieciom tatę jak Daniel. By po rozwodzie nie stracić kontaktu z synem i córkami, mężczyzna postanawia… przebrać się za nianię. I tak nieco tęga, starsza pani Doubtfire wkracza w życie rodziny Hillard. Chcąc sprostać zadaniu jak najlepiej, Daniel musi szybko nauczyć się gotować, robić pranie i sprzątać dom.

fot. kadr z filmu "Pani Doubtfire"
Paradoksalnie są to czynności, których do tej pory unikał i o które często kłócił się z żoną. Pomimo paru zabawnych i spektakularnych wpadek (wystarczy przypomnieć sobie scenę gotowania homara) nieoczekiwanie zaczyna sobie radzić w życiu lepiej jako pani Doubtfire niż jako Daniel.
W krótkim czasie staje się nieodłączną częścią rodziny, a dzieci, choć z początku nieufne, szybko zakochują się w nowej niani. Co więcej, była żona zaczyna polegać na jego radach, niestety także w kwestiach dotyczących randkowania. Pozostaje tylko pytanie, co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw. O tym jednak musicie przekonać się sami.

fot. kadr z filmu "Sprawa Kramerów"
„Sprawa Kramerów”
reż. Robert Benton, 1979
Ted pracuje w reklamie i odnosi w firmie spektakularne sukcesy. Co więcej, właśnie się dowiedział, że dostanie awans, na który pracował przez całą swoją karierę. Niestety, jego radości nie podziela żona, która akurat w tym dniu postanawia od niego odejść. Kobieta pakuje walizkę, zostawia karty kredytowe, kwitek do pralni, obrączkę, a także syna. Po raz pierwszy mężczyzna zostaje sam na sam ze swoim dzieckiem i co tu dużo kryć, zupełnie nie wie, jak sobie poradzić w nowej sytuacji.

fot. kadr z filmu "Sprawa Kramerów"
Do tego chłopiec okrutnie tęskni za mamą, z którą spędzał praktycznie każdą wolną chwilę. Widząc starania Teda, to, że decyduje się zrezygnować z wymarzonego awansu, by móc zajmować się swoim dzieckiem i poświęcać mu więcej czasu, każdy z widzów będzie trzymał za niego kciuki.
Zwłaszcza gdy na horyzoncie znowu pojawi się mama Billy’ego, a wraz z nią groźba utraty syna. Przejmujący film, który przełamuje stereotypy o ojcach, a także matkach – pokazuje, że w życiu nic nie jest czarno-białe, a o byciu idealnym rodzicem bynajmniej nie decyduje kwestia płci.

fot. kadr z filmu "W pogoni za szczęściem"
„W pogoni za szczęściem”
reż. Gabriele Muccino, 2006
Chris z pewnością należy do jednych z najbardziej odpowiedzialnych, bezinteresownych ojców, którzy naprawdę mają w życiu pecha. Od mężczyzny właśnie odeszła żona, na domiar złego stracił pracę i w efekcie zaczyna mu brakować pieniędzy nawet na jedzenie. Do tego wychowuje pięcioletniego syna, którego chce przy sobie zatrzymać, i w głowie mu się nie mieści, że mógłby go oddać do rodziny zastępczej.

fot. kadr z filmu "W pogoni za szczęściem"
Niemniej sytuacja zmusza Chrisa do zamieszkania wraz z chłopcem w schronisku dla bezdomnych. I jak tu zachować optymizm, jak zapewnić synowi wszystko, o czym marzy? Chris nie traci jednak nadziei i przez cały film, niezależnie od okoliczności, stara się dać chłopcu jak najlepszy przykład.
Takiej postawy może się uczyć od niego niejeden ojciec. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że ta historia nie jest tylko wymysłem filmowców – inspiracją dla niej było życie Chrisa Sandersa, amerykańskiego sprzedawcy z San Francisco.

fot. kadr z filmu "John Q"
„John Q”
reż. Nick Cassavetes, 2002
Ile jesteście w stanie zrobić dla swoich dzieci? W przypadku Johna słowo „wszystko” nabiera nowego znaczenia. Mężczyzna, by ratować ciężko chorego syna, wchodzi z bronią do szpitalnej izby przyjęć i bierze zakładników. Warunki Johna są jasne – nikomu nic się nie stanie, jeśli tylko nazwisko jego dziecka ponownie znajdzie się na liście osób oczekujących na przeszczep. I choć wiemy, że postępowanie bohatera należałoby raczej uznać za niewłaściwe, określenie Johna mianem czarnego charakteru wydaje się zbyt banalne.

fot. kadr z filmu "John Q"
Popchnięty do ostateczności mężczyzna, przerażony wizją śmierci dziecka, nie zawaha się przed niczym, by uratować życie ukochanego syna. Nic zatem dziwnego, że to właśnie jemu będziemy kibicować do ostatnich minut seansu.
Co więcej, nie będziemy w tym osamotnieni, bo po stronie Johna stają nawet sami zakładnicy. „John Q” to sprawnie nakręcony film, który, wierzcie, będzie was trzymał w napięciu aż do samego końca. A zakończenie wcale nie będzie oczywiste.

fot. kadr z filmu "Życie jest piękne"
„Życie jest piękne”
reż. Roberto Benigni, 1997
Guido jest pogodny, dowcipny i pracowity. Ma tylko jedną słabość – swojego syna, dla którego jest gotowy na wszelkie poświęcenie. Dlatego gdy na horyzoncie pojawiają się niemieckie wojska, a groźba wojny staje się realna, mężczyzna opracowuje niezwykły plan. By chronić syna przed okropnościami Holokaustu, Guido wymyśla skomplikowaną historię i przekonuje chłopca, że wszystko, co się właśnie dzieje, łącznie z pobytem w obozie, jest częścią niezwykłej gry. By wygrać, bohater musi wykonywać polecenia, pracować, a Giosué ma się chować w odpowiednich momentach i pod żadnym pozorem nie wydawać z siebie głosu, zwłaszcza gdy w baraku pojawiają się żołnierze.

fot. kadr z filmu "Życie jest piękne"
Przez cały ten czas mężczyzna nie traci poczucia humoru, stara się rozśmieszać syna i dodawać mu otuchy. Oddanie, z jakim Guido stara się chronić swoje dziecko, wzrusza nie tylko widzów, ale także pozostałych więźniów, którzy szybko zaczynają pomagać mężczyźnie w podtrzymywaniu iluzji.
Nagrodzony trzema Oscarami w 1999 roku film przejmuje, a do tego na długo pozostaje w pamięci. Ponadto bez zbędnego lukrowania pokazuje siłę ojcowskiej miłości. Koniecznie obejrzyjcie z zapasem chusteczek pod ręką.

fot. kadr z filmu "Bezsenność w Seattle"
„Bezsenność w Seattle”
reż. Nora Ephron, 1993
O tym, że Sam jest rewelacyjnym tatą, przekona się każdy, kto przez chwilę posłucha jego rozmów z synem. Zabawny i bezpretensjonalny Tom Hanks tworzy jeden z cieplejszych obrazów ojców w amerykańskim kinie. Nie dziwi zatem, że gdy mężczyzna zostaje wdowcem i pogrąża się w smutku po stracie żony, Jonah za wszelką cenę chce sprawić, by tata znowu był szczęśliwy. Chłopiec posuwa się nawet do tego, że dzwoni do popularnego programu radiowego, w którym wyraża życzenie, by Sam znalazł sobie nową partnerkę.

fot. kadr z filmu "Bezsenność w Seattle"
W efekcie do domu bohaterów przychodzą setki listów od poruszonych rozmową kobiet. Niestety, mężczyzna na prośby syna o kolejne spotkania z potencjalnymi kandydatkami na nową mamę jest głuchy. Jednak zgodnie z powiedzeniem „jaki ojciec, taki syn” Jonah jest równie uparty i nie ma zamiaru się poddać. Zabawny i uroczy film, uważany za klasykę gatunku. Do tego pokazuje, że czasem nawet ojcowie nie mają racji.
Dostępny na platformie HBO GO.

fot. kadr z filmu "Czas na miłość"
„Czas na miłość”
reż. Richard Curtis, 2013
Takiego ojca chyba każdy z nas chciałby mieć. James jest najlepszym przyjacielem swojego syna. Zawsze znajduje chwilę, by rozegrać ze swoim synem mecz ping-ponga, nieustannie wspiera swoje dzieci, a do tego potrafi podróżować w czasie. Tę ostatnią zdolność mężczyzna przekazuje w genach swojemu synowi. Tim jednak nie za bardzo dowierza słowom ojca i kiedy zostaje zmuszony do zamknięcia się w szafie, by przetestować swoje nowe zdolności, zastanawia się, skąd tacie przychodzą do głowy pomysły na takie absurdalne dowcipy. Gdy jednak podróże w czasie okazują się prawdą, więź między bohaterami staje się jeszcze mocniejsza.

fot. kadr z filmu "Czas na miłość"
W końcu obaj skrywają niezwykły sekret rodzinny, a o nieoczekiwanych zniknięciach podczas imprez albo dziwnych zbiegach okoliczności wiedzą tylko oni.Obserwowanie Tima i Jamesa na ekranie to czysta przyjemność dla każdego kinomana. Doskonałe dialogi przeplatają się ze świeżym humorem i spokojną, choć wciągającą fabułą. Jedynym mankamentem filmu jest to, że po jego oglądaniu może was najść ochota na spontaniczne śpiewanie dziwnych włoskich piosenek oraz filiżankę herbaty.

fot. kadr z serialu "Simpsonowie"
„Simpsonowie”
twórca Matt Groening, 1989-
Homera Simpsona chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Niemal łysy, niepokojąco żółty, z dużym brzuchem i ze słabością do piwa, bawi zdecydowanie starszą widownię już od ponad 30 lat. Po trzech początkowych latach emitowania w programie „Tracey Ullman Show” pokręcona rodzina, mieszkająca na przedmieściach Springfield, doczekała się własnego serialu, który stał się jednym z najdłużej emitowanych sitcomów w historii USA.
Nic dziwnego – oglądając perypetie Homera, jego żony i dzieci, trudno nie płakać ze śmiechu albo wręcz skręcać się na widok czasem naprawdę absurdalnych pomysłów głowy rodziny. Jako ojciec Homer z pewnością nie należy do najbardziej odpowiedzialnych. Jego rodzicielstwo to wybuchowe połączenie chaosu, chciwości, lenistwa i metod wychowawczych, które można określić, najdelikatniej rzecz ujmując, jako dość niekonwencjonalne.

fot. kadr z serialu "Simpsonowie"
Do tego bohater pije, gra obsesyjnie w karty i przeklina co niemiara. Choć z pewnością za modelowego ojca uznać go nie można, trudno się nie wzruszyć, kiedy widzimy, jak bierze nocne zmiany w supermarkecie, by kupić swojej córce kucyka, albo gdy dla syna, marzącego o letnim obozie, nagina nieco domowe zasady. I tak nawet najgorsze wady Homera jesteśmy skłonni mu wybaczyć, w końcu nikt nie jest idealny.

fot. kadr z filmu "Lśnienie"
„Lśnienie”
reż. Stanley Kubrick, 1980
Bycie ojcem nie zawsze jest łatwe. Zdarzało nam się przecież nawet od najspokojniejszych ojców usłyszeć, że doprowadzimy ich do obłędu. W przypadku Jacka groźba ta staje się całkiem realna i tylko niektórzy będą się zastanawiać, czy winy za to nie ponoszą tajemnicze siły rządzące w Overlook Hotel, a nie jego syn Danny. Niemniej faktem pozostaje, że po przyjeździe do odległego hotelu Jack z przyjaznego i normalnego ojca zamienia się w żądnego krwi mordercę.

fot. kadr z filmu "Lśnienie"
Tym samym staje się jednym z najbardziej przerażających ojców w historii kinematografii. Już od samego dźwięku słów „here’s Johnny” można mieć przez miesiąc koszmary, a widok Jacka biegającego z siekierą po korytarzach dosłownie przyprawia o zawał serca. Oglądając na ekranie Jacka Nicholsona, naprawdę jesteśmy skłonni uwierzyć, że nie tylko bohater oszalał. Jeśli do tej pory nie widzieliście „Lśnienia”, od razu zaznaczamy, że to film, który możecie obejrzeć, o ile lubicie horrory, macie naprawdę stalowe nerwy i nie jesteście sami w domu. A jeśli po seansie nie będziecie mogli zasnąć, nie mówcie, że was nie ostrzegaliśmy.
Dostępny na platformie Netflix.

fot. kadr z serialu "Yellowstone"
„Yellowstone”
twórcy Taylor Sheridan, John Linson, 2018-
O Johnie Duttonie można powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że jest czułym ojcem. Swoje dzieci raczej krytykuje, niż wspiera, a o dwóch z trzech synów ma nie najlepsze mniemanie. Z kolei córkę kocha, ale jej niestabilność emocjonalna nie zawsze idzie w parze z jego interesami. Pomimo różnic, dość częstszych sprzeczek i wbrew, wydawałoby się, wszelkiej logice dzieci Duttona za wszelką cenę chcą zyskać aprobatę ojca i walczą między sobą o jego uznanie.

fot. kadr z serialu "Yellowstone"
Nie jest to jednak łatwe, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że John nie znosi sprzeciwu, na punkcie lojalności ma obsesję, a dla zachowania dziedzictwa swoich przodków nie zawaha się przed niczym.
Do tego wszystkim zarządza twardą ręką, niezależnie od tego, czy mowa o jego ranczu, czy własnej rodzinie. Jeśli lubicie trzymające w napięciu dramaty, które rozgrywają się na tle przepięknych krajobrazów, a do tego kowbojskie historie, w których zamiast na pojedynki rewolwerowców kładzie się nacisk na złożoność psychologiczną postaci, ten serial jest dla zdecydowanie dla was.

fot. kadr z filmu "Historia małżeńska"
„Historia małżeńska”
reż. Noah Baumbach, 2019
Charlie uwielbia być ojcem. Nie przeszkadzają mu pozostawione wszędzie zabawki, a nawet nocne pobudki. Dlatego gdy on i jego żona Nicole postanawiają się rozwieść, mężczyzna nie może znieść myśli o rozstaniu z dzieckiem. Ponad wszystko chce, by syn wiedział, że zrobił wszystko, by o niego zawalczyć. Naprawdę wszystko, bo scena, w której Charlie pokazuje sztuczkę z nożem podczas wizyty urzędniczki mającej stwierdzić, czy faktycznie może on zajmować się swoim dzieckiem, jest tyleż przerażająca, co komiczna. Kolejne minuty filmu to już tylko potwierdzenie rewelacyjnych umiejętności aktorskich Adama Drivera.

fot. kadr z filmu "Historia małżeńska"
Bo trzeba przyznać, że rola znanego reżysera w filmie Baumbacha to jedna z najlepszych kreacji w karierze aktora, który tworzy niezwykle poruszającą i wiarygodną postać męża i ojca. Spektakularne kino, które nie osadza się na pościgach, pojedynkach czy zaskakujących zwrotach akcji, ale na wspaniałych dialogach. I właśnie gdzieś pomiędzy nimi możemy zobaczyć od kuchni, co znaczy bycie ojcem i jak wiele miłości oraz troski jest w codziennych, niepozornych gestach.
Film dostępny na platformie Netflix.

fot. kadr z filmu "Opowieści o rodzinie Meyerowitz"
„Opowieści o rodzinie Meyerowitz”
reż. Noah Baumbach, 2017
Swoimi dwoma synami i córką Harold raczej się nie chwali. Z pewnością nie jest to też postać, która nosi w portfelu zdjęcia dzieci i chętnie o nich opowiada. Przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta – mężczyzna jest sławnym artystą. A jak dobrze wiadomo, w domu może przebywać tylko jedna gwiazda. Dlatego wszystko, co się dzieje w rodzinie Meyerowitz, kręci się wokół Harolda. To od niego zależy każdy dzień, wyjście do restauracji czy sposób spędzania wolnego czasu. Dla własnego dobra dzieci bohatera własne aspiracje dawno schowały do kieszeni albo przynajmniej przestały o nich głośno mówić.

fot. kadr z filmu "Opowieści o rodzinie Meyerowitz"
Nie dajcie się zwieść melancholijnemu i małomównemu Haroldowi. Wystarczy parę chwil, by się przekonać, że nic go nie cieszy, nie znosi nie mieć racji, a ze swoimi dziećmi raczej się kłóci, niż rozmawia. W tym pełnym absurdalnych scen filmie Baumbach po raz kolejny dowodzi, że jest mistrzem opowiadania subtelnych, za to jakże doskonałych i ujmujących historii o codziennym życiu. Dowcipny i inteligentny komediodramat, który pokazuje, że w powiedzeniu „z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciach” jest więcej niż ziarnko prawdy.
Film dostępny na platformie Netflix.

fot. kadr z serialu "Sukcesja"
„Sukcesja”
twórca Jesse Armstrong, 2018-
Takiego ojca nikt z nas by sobie nie życzył. Na nieszczęście swoich dzieci Logan Roy jest właścicielem jednej z największych korporacji medialnych w Stanach Zjednoczonych, a do tego swój sukces zawdzięcza wyłącznie sobie. Dlatego względnym szacunkiem darzy tylko swoją córkę, która jako jedyna z jego dzieci postanowiła nie angażować się w rodzinny biznes. Do czasu – bo kiedy Logan zachoruje, a potem złoży propozycję nie do odrzucenia, nawet Shiv ulegnie apodyktycznemu ojcu.

fot. kadr z serialu "Sukcesja"
Niestety, dla Logana wszystko jest grą, a to, czy ktoś jest rodziną, czy nie, to drobny szczegół, który raczej zawadza, niż pomaga. Nie dziwi zatem, że bohater manipuluje wszystkimi, jest bezwzględny, a do tego oschły i niewdzięczny.
W tym wszystkim trudno mówić o miłości czy głębszym przywiązaniu, a dzieci Logana biorą udział w grze ojca bardziej ze strachu i z pragnienia bycia zaakceptowanym niż ze względu na własne potrzeby. Serial ogląda się z zapartym tchem. A gdy już dojdziecie do końca drugiego sezonu, nie będziecie w stanie przestać odliczać do premiery kolejnych odcinków.
Serial dostępny na platformie HBO GO.

fot. kadr z filmu "Cóż za piękny dzień"
„Cóż za piękny dzień”
reż. Marielle Heller, 2019
Tom o ojcostwie wie niewiele. Jego własny ojciec porzucił go, gdy matka była ciężko chora, a miłość raczej kojarzy z bólem i cierpieniem niż radością. Wszystko się zmienia, gdy apatyczny dziennikarz poznaje Freda Rogersa, prowadzącego lubiany i popularny program edukacyjny dla dzieci w amerykańskiej telewizji. Pan Rogers stanie się dla Toma w pewnym sensie ojcem i nauczycielem, którego ten nigdy nie miał. Trzeba przyznać, że obsadzenie w głównej roli Toma Hanksa było strzałem w dziesiątkę.

fot. kadr z filmu "Cóż za piękny dzień"
Tylko patrząc na ujmujący uśmiech aktora, jesteśmy w stanie uwierzyć w niezwykle altruistycznego, pełnego empatii i zrozumienia Pana Rogersa, którego chętnie widzielibyśmy jako własnego tatę. Ciepły i przyjemny film, pokazujący, że ojcem można być na wiele sposobów i nikt nie jest wolny od wad. I mimo że z pewnością nie jest to najwybitniejsze dzieło w karierze Toma Hanksa, trudno oprzeć się pokusie wejścia w świat, w którym rządzą uprzejmość i miłość. W końcu nie ma nic złego w tym, by czasem spojrzeć na rzeczywistość przez różowe okulary.
Chcemy wiedzieć co lubisz
Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?